Ognisko pełne miłości...

[Orjon Surma]

Tłum roześmiał się głośno, gdy spoglądał na wymigujących się ślubów Orjona wraz z Fatimą.
- Chyba boją się podziału majątku - zaśmiał się ktoś głośno z tłumu.

Na to jednak jedna z kobiet podeszła do nich i nałożyła im piękne wianki na głowy, a na szyi przewiązała rzemyki splatane z edelweisską monetą, która miała być im symbolem szczęścia.

- Nie da się wygrać miłości, nie da się wygrać fortuny, zaś pieniądze nie zawsze będą źródłem szczęścia i prawdziwej życzliwości - mówiła.
- Niech wiedza o tym uczuciu prowadzi Was dobrze przez życie. Razem lub osobno - mrugnela do nich okiem - najważniejsze, byście korzystali ze wszystkich chwil. Prawdziwym bogactwem są przyjaźnie, a tych tutaj nie można rozerwać. Polana Wolności jest najlepszym miejscem do przypieczętowania wszelkich uprzejmości!

Podała im po kuflu piwa, który mieli wypić na zdrowie, a tłum wiwatował na ich cześć.
- Brawo @Orjon Surma ,brawo @Fatima Marcjan-Chojnacka !

[Piotr Romanow]

Pomimo późnej godziny Romanow postanowił przytargać ze sobą parę skrzyneczek jego nowego trunku. Premiera Grünerwald APA na edelweisskim festiwalu miłości! (Nikt się tego nie spodziewał jak hiszpańskiej inkwizycji)

[Fatima Popow-Chojnacka]

Sam oberhaupt, choć był już po "głębszym" to twardo stąpał po ziemi. Gratulował zwycięzcom tej miłosnej wiedzy. Sam biorąc w niej udział poległ dość szybko. No, ale cieszył się gdy przyjacielskie twarze wygrywają.
-No to do dna tego Peterhoffa! - ktoś szybko podstawił kufel także dla oberhaupta
-Do dna! - zarumotało na polanie.Echo odpowiedziało - dna, dna, na, a...

Wtem orkiestra zagrała skocznie:



- W tam! Idźmy w tan! - Oberhaupt wziął pod rękę @Fatima Marcjan-Chojnacka i @Orjon Surma i zaczął z nimi podskakiwać w rytm muzyki.

[Joachim Cargalho]

Herr Kućka ciężko westchnął, gdy przebudził się rano, ale od razu zabrał się do pracy. Wyszedł ze swojego namiotu i skierował kroki od razu w stronę dogasającego ogniska. Dorzucił trochę drobnych drewienek, a gdy ogień znów zyskał na sile, wrzucił kolejne wielkie kłody, które miały miały podtrzymywać płomienie.
Wokół leżało kilka butelek po Grunewald APA, które wczoraj miało swoją premierę. Pomiędzy butelkami leżeli również ludzie, którzy nie dali rady wrócić do swoich namiotów. Kućka spojrzał tylko na nich kręcąc głową, ale nie zamierzał nikogo budzić.
Chwycił za kartkę papieru, na której miał spisane najważniejsze wydarzenia tygodnia miłości. Jak nic, wielkimi literami widniała tam Edelsutra, która zaplanowana była na dzisiejszy wieczór.

[Heinz-Werner Grüner]

O tak! Prezentacja edelsutry, a przynajmniej jak ją zapowiedziano, miała być wydarzeniem bez precedensu. To przecież temat tabu w większości społeczeństw, ale nie w otwartej na wszelakie przyjemności Szarotkowej Kotlinie. Jednego dnia tańczymy, drugiego pi(e)jemy, a kolejnego dnia opowiadamy sobie sprośne historie. O tak! To się podobno ma dzisiaj wydarzyć. Pamiętajmy jednak, że jest to przeznaczone dla osób pełnoletnich i dla tych, którzy zwyczajnie mają luźniejsze podejście do tematyki.

W tym właśnie czasie gdy Herr Kućka dołożył polano do ognia, ten buchnął niczym rażony błyskawicą z niebios. Po chwili płomień wyrównał się a oczom wszystkim ukazał się majestatyczny obraz...

[Isabella Swann]

Bella wyczekiwała Edelsutry wykonaniu @Heinz-Werner Grüner.

Tymczasem do Edelweiss przybył długo wyczekiwany gość przez Bellę. Babinka przeszła przez granicę. I zawitała u nas więc już dzisiaj wystawa eliksirów wszelakich maści we wykonaniu Babinki Edburgi.

[Horace Richelieu]

Rycerz Horace Richelieu dosiadł się do ogniska pełnego miłości, gdy było mało zatłoczone i raczej puste. Nie był ubrany kolorowo, jasno i żywo. Jego ubiór był bardzo prosty pod względem materiałów oraz wykonania, jego twarz trochę ponura i zimna, acz się uśmiecha, gdy czuję błysk ognia w swoich ślepiach oraz jak ogniste fale ciepła obijają się o jego ciało spod ubraniem.

Wziął z sobą gitarę oraz zestaw nut oraz słów acz gdy skończy daną piosenkę, to tekst wyrzuca go ognia. Podsyca ogień, a im ogień płonie mocniej, tym szybszą wybierą piosenkę, acz nie śpiewa ją.

[Femme Mystere]

Trzecie dni imprez Lieselotte lubiła najbardziej. Większość gości była już mocno wyeksploatowana i dlatego chętnie zdradzali swoje sekrety, które interesowały ją najbardziej. Podeszła więc do drugiego Faktotum, przez chwilę popatrzyła na kartkę i chrząknęła.
- To na dzisiaj miała być gra w prawdę lub wyzwanie?

[Piotr Romanow]

Romanow niespecjalnie interesował się ludźmi którzy wokół niego siedzieli. Czytał jakąś starą książkę, której nazwy nikt nie mógł przeczytać bo była zapisana w dziwnym alfabecie, niezrozumiałym dla ogółu. „Любовь и мир” napisaną jeszcze w Imperium Broodryjskim przez jednego z tamtejszych pisarzy XIX wieku. Gdy ognisko dogasało zaczął brzdękać na gitarze piosenkę, którą usłyszał kiedyś na Uhrainie.

[Heinz-Werner Grüner]

Zbliżał się wieczór. Edelweiss znów zmierzał na Polanę Wolności. Niektórzy jeszcze z niej nie wyszli, a inni dopiero widzą dzisiaj ją poraz pierwszy. Nadal ubrana klimatycznie w czerwone i bordowe wstążki, gdzieś tam przeplatane barwami narodowymi. Poprzednie dni przyniosły sporo zabawy, ale to jeszcze nie był koniec. Kto chciał dziś ponownie mógł spróbować wspaniałych słodkości natury z całej kotliny. Były stragany z mięsem, czy to wędzonym czy z rusztu, pieczone nad ogniem. Były i sery, podwędzane, podpuszczowe, nawet i pod stołem... A tak już całkiem poważnie, to ze wszystkich specjałów jakie daje okoliczna ludność zabrakło jedynie przesławnych Zerbrockelnów. Podobno głowa rodziny zasłabł jak zobaczył wynik meczu piłki nożnej z dzisiejszego spotkania Szarotek w Grodzisku, w Księstwie Sarmacji... To symboliczne zwycięstwo na pewno podbudowało jego krajan.