Heinz-Werner Grüner pisze: ↑26 października 2022, 21:10
"Panie Mądrala" to dlaczego mi w armii taboru konnego namnożyłeś?
Ja to wzorowałem na Twoim opisie.
Mieliśmy się rozwijać, a jeszcze się nie rozwinęliśmy.
Bo przecież takie chciałeś założenie... armia na poziomie rozwoju 1922. To, że motocykl i samochód jest lepszy jak koń i wóż konny to jest wiadome. Ale w realu motoryzacja następowała powoli... nie do końca miało znaczenia co było "lepsze", ale motoryzacje armii rozwijały się wraz z motoryzacją kraju. Inaczej się nie dało, bo motoryzacja to sieć zaopatrzenia w paliwo, sieć warsztatowa, zakłady produkcyjne, wytwarzanie paliw itd.
Z europejskich państw realowych w latach 30-tych do 100-procentowej motoryzacji armii w latach 30-tych doszła tylko Wielka Brytania (oczywiście za oceanem USA... choć utrzymywali jedną dywizję kawalerii - typowej konnej, aż do 1941 na granicy z Meksykiem, druga była skadrowana i mobilizowano ją już jako dywizję piechoty - trafiła na Pacyfik). Dlaczego? Bo cały ten kraj (Wielka Brytania) się zmotoryzował, a koń pozostał "rozrywką", a nie narzędziem pracy. Tak II RP to miało w WP motoryzacjhę dosłownie śladową... a dlaczego, bo cały ten kraj był słabo zmotoryzowany - ilość samochodów w 1938 w II RP przypadająca na ilość mieszkańców była mniejsza niż w Rumunii. Wystarczy sięgnąć do rocznika statystycznego z 1938 by to wyczytać.
Zrobiłem schematy jak chciałeś... jako piechota oparta na zasadach 1922 czyli na koniu. Faktycznie miało to się z czasem motoryzować, takie było założenie. Jednak to już nie moja wina, że tego nie zrobiono, pomimo wyraźnego rozwoju technicznego kraju. Ja miałem zrobić pułk piechoty anno domini 1922 i takowy wykonałem.
Jak chcesz to mogę zrobić (oczywiście to potrwa, bo to żmudna robota) taki pułk, który został zmotoryzowany - koncepcyjnie to nie problem, choć dłubanina pewnie na 2-3 tygodnie, bo z czasem jeszcze trochę krucho.
A tak na marginesie...
to nawet w kraju gdzie żołnierze zasuwali pieszo lub konno (kawaleria), a tabory w 99 procentach składały się z wozów konnych - to bogaci ludzie sobie mieli zarówno motocykle, jak i samochody, a co niektórzy nawet prywatne samoloty i własne lądowiska. Patrz realowa II RP i inne kraje gdzie motoryzacja w armiach była śladowa.