Dowodzenie [Wykład]

[Heinz-Werner Grüner]

Po pierwsze piszecie, że fajnie mieć "szkołę wojskową". A przepraszam bardzo, gdzie ta dyskusja się toczy?
W Edelweiss przyjęliśmy zasadę, że wykłady są tym co możemy sobie sami zaoferować. Wiedza i dyskusja na ten temat. Nie ma mądrych i mądrzejszych. Wszyscy równi. Brzmi sloganowo, ale taka jest prawda. Czy to, że ja nie znam się na armii nie mam prawa opisać jakiegoś zagadnienia, a dlaczego? Kwestia spojrzenia. Oczywiście mogę się mylić i od tego są też dyskusje, ale na tym to ma polegać. Otwarty dialog. Niektóre wykłady będą zdecydowanie bardziej merytoryczne, ale tak jak w realu. Każdy znajdzie coś dla siebie.

[Ronon Dex]

No właśnie 17 lat doświadczenia, nawet jeżeli nie w armii z lat 20 lub 30. to jednak jest to kilkanaście lat styczności zasadniczo z tym systemem.

W sumie 20 lat + jeszcze kilka jako cywil... ale zdziwisz się, nijakiej wiedzy na temat systemów organizacyjnych stamtąd nie wyniosłem, większej wiedzy nie zdobyłem (no może poza praktycznym dowodzeniem itp.), o broni też się nie dowiedziałem nic więcej, niż sam nabyłem dzięki literaturze i praktycznej zabawie za całkiem prywatne pieniądze. Raczej wiedzę tam przynosiłem (nabytą poza "firmą"), niż wyniosłem z "firmy"... sądzę, że Piotr to potwierdzi, bo nie sądzę by tak wiele się tam zmieniło.

Wiedza jest w literaturze... a dzisiaj, przy np. ogromnej mnogości materiałów "z epoki" w bibliotekach cyfrowych, to nawet płacić za to nie trzeba. Umiejętności i znajomość broni? Na cywilnych strzelnicach, na których wystrzeliwuję rocznie zdecydowanie więcej "kulek" w ciągu roku, niż zdecydowana większość (poza może specjalsami) żołnierzy przez całą swoją zawodową służbę wojskową. W armii to co najwyżej możesz się zapoznać z kilkoma typami broni (i to raczej i tak popularnymi oraz obecnymi wszędzie) i tyle... na cywilnych strzelnicach są dziesiątki czy setki typów i modeli, też tych starych i od dziesiątek lat nieużywanych wojskowo.

Tak więc nijakich kompleksów mieć nie musisz, że w armii nie byłeś. To nie jest potrzebne do zdobywania o tym wiedzy. Znam kilku autorów publikacji (sam kiedyś trochę publikowałem... to się ludzie "z branży" poznawali przy różnych okazjach), których szanuję za ogromną wiedzę w temacie - a oni nigdy nawet dnia w wojsku nie spędzili. Może i dobrze, bo Piotr Tobie na pewno potwierdzi, że armia ma swoją "jedynie słuszną drogę" i "jedynie słuszne metody szkoleniowe", na inne sprawy są "zamknięci".

PS. A tak w ogóle to życie mnie nauczyło, że zwykle hobbyści są znacznie lepsi (w różnych dziedzinach) niż "zawodowcy".

[Piotr Romanow]

Zgadzam się jak najbardziej z Rononem. W wielu przypadkach hobbyści, czy też po prostu znawcy w danym temacie.

W przypadku żołnierzy Sił Zbrojnych RP wiedza ta jest raczej okrojona. W wielu przypadkach nie odbiega ona daleko od znajomości tylko i wyłącznie Regulaminu Ogólnego i nic poza tym.