Heinz-Werner Grüner pisze: ↑04 czerwca 2023, 20:49
Ja się nie będę ograniczał kosztami. Skupmy się najpierw na tym by w ogóle był jakikolwiek zjazd.
To jest oczywiście najważniejsze.
Heinz-Werner Grüner pisze: ↑04 czerwca 2023, 20:49
Tu nie chodzi o rozdrabnianie, ale pozwolenie by Edle spotkali się w większym gronie. Po prostu wiem, z rozmów prywatnych, że gdbyby to było gdzieś bardziej na południu to 2-3 Edle więcej by przybyły. I tu nie chodzi o edelwajski zjazd, a ogólny, oczywiście!
Mnie tam rybka... dojechałbym bez problemu i do Krakowa to raptem 500 km (ale w tym przypadku zapewne samochodem), a że 600 km przez Poznań... no cóż zawsze to byłoby raźniej mieć przez te parę godzin jazdy do kogo ryja otworzyć. A że koszty by się nieco zmniejszyły... no cóż... nadwyżkę zawsze można przepić w miłym towarzystwie...
Ale do Torunia w tym roku pojadę chyba pociągiem, bo to niecała godzina, a jednocześnie brak w tym czasie ograniczeń typu praca, bo sobie zrobiłem na stare lata wakacje jak student i na pewno do października pracą się nie zamierzam skalać.
No, ale tak to już bywa... są ludzie, którym miejsce nie pasuje, woleli by bliżej. Co prawda pociąg bezpośredni (IC) z Krakowa do Torunia jedzie raptem nieco ponad 5 godzin (zdarzało mi się za młodych lat jeździć z Bydgoszczy do Krakowa pociągiem na sobotnie imprezy i nie umarłem od tego... choć to godzina dłużej jazdy, przynajmniej obecnie), ale zawsze można zwalić na odległość. Tylko, że zwykle nie ma chętnych do zajęcia się sprawami organizacyjnymi... znam to z niejednego forum (zróbcie bliżej to przyjadę, ale sam się organizacją nie zajmę... niech inni to zorganizują). Choć jeździłem na takie zloty nawet gdy odległość i dojazd był o wiele bardziej utrudniony niż ta trasa Kraków-Toruń.
Chwała więc za to, że ktoś wziął na siebie to "dzieło" zorganizowania" zjazdu (i chylę czoła organizatorowi) - bo z doświadczenia wiem (organizowałem niegdyś parę zlotów forumowych, choć akurat nie w mikro), że to o wiele bardziej czasochłonne i upierdliwe niż dojazd na zlot (i powrót) z najdalszego rejonu kraju "na gotowe".
A więc nie marudzić, tylko się spiąć i przyjechać... z doświadczenia zeszłorocznego powiem, że naprawdę warto się raz do roku osobiście spotkać. Inaczej zaczynamy na siebie patrzeć... nieprawdaż Herr Oberhaupt?