Cafe "Präzedenz" - Kawiarnia Misji Dyplomatycznych

[Isabella Swann]

@Femme Mystere wybacz, ja jak zawsze spóźniona! I muszę chyba jakąś porządną kawę tutaj sprowadzić! Tej zbożówki pić się nie da!

[Femme Mystere]

- Zamówiłam sobie latte, ale może mogłabyś polecić mi coś lepszego. Wszyscy chwalą twoją wiedzę jako baristki. - stwierdziła, grzebiąc za czymś w torebce. W końcu wyciągnęła z niej jakiś pakunek opinięty wstążeczką. - Jak zapewne wiesz, byłam z @Joachim Cargalho na wakac... wyjeździe służbowym. - zastrofowała się w porę. - Było super. I Joachim... - zaczęła, lecz nie skończyła. - ... ale wszystko w swoim czasie. Przywiozłam ten drobny upominek dla ciebie. - rzekła, rozwijając opakowanie:



- Szaman zapewniał, że jeśli będziesz go głaskach zawsze przed snem, to poszczęści ci się w miłości. - powiedziała, przyciszając głos i szczerząc się w uśmiechu.

[Roman Schädel]

Napiłbym się kawy z mlekiem kóz z Edelweiss.

[Heinz-Werner Grüner]

Dziś Cafe "Präzedenz" nawiedziła jakaś tajemnicza choroba. Wszyscy pracownicy są na zwolnieniu. Jedynie właściciel Stefan Zerbröckeln zdołał przyjść do pracy. Zastanawiał się czy to jakieś zatrucie pokarmowe po jego wczorajszym koktajlu z jajek pochodzenia vienbieńskiego. Tak, kazał wszystkim spróbować, nikt nie wyraził dezaprobaty. Zauważył, że nawet kąciku ust podniosły się niektórym po wypiciu. Teraz już jednak nie był taki pewien co wczoraj widział. Może to była oznaka strachu...
No, ale to nieistotne, do kawiarni wszedł właśnie pierwszy tego dnia klient, który zapewne nie zdawał sobie sprawy gdzie trafił. Rozsiadł się wygodnie na jednym z obszytych zielonym aksamitem foteli i czekał na obsługę.
-Czym mogę słuzyć? - zapytał najmilej jak potrafił.
-Napiłbym się kawy z mlekiem kóz z Edelweiss. - usłyszał w odpowiedzi od przybysza.
-Już się robi, zaraz podam - ukłonił się grzecznie i oddalił.

[Roman Schädel]

Panie starszy, jakby pan żołnierzowi jeszcze dolał do tej kawy kapkę wódki, to byłby wdzięczny.

[Heinz-Werner Grüner]

Młodszy z Zerbröckelnów zdziwił się słowami przybysza. I to wcale nie tym, żeby dolać "procentów" do kawy. Nie pierwszy to i nie ostatni taki klient, ale zaskoczony był tym, że nie znał dystynkcji przybysza na mundurze. Niby zbliżone do naszych, ale jednak zupełnie inne.
Czynił jednak nadal uprzejmości względem przybysza i nawet pokłonił się kiedy dolał "pięćdziesiątkę" do wcześniej postawionej kawy z kozim mlekiem.

[Roman Schädel]

Lepszej kawy nie piłem.

[Isabella Swann]

To musi Pan spróbować moich specjałów na Oktoberfest mam sporo dobrej kawy

[Heinz-Werner Grüner]

O tak, kawy od Frauleinn Swann smakują wybornie.

Herr @Roman Schädel czy podać coś jeszcze - zapytał Herr Stefan - ten od Zerbröckeln'ów.

[Ernst Zerbröckeln]

Dziś do kawiarni przybył Ernst Zerbröckeln, brat Wilberta i stryj Stefana.
- Poproszę latte - powiedział.