Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Święto Piwa to tradycja Kotliny Edelweiss od zarania dziejów. Edle z wielką czcią odnoszą się do złotego napoju i już poraz trzeci organizują wspaniały festiwal piwny. Nie bacz na "podbrobki", liczy się tylko edelweisski Oktoberfest!
Regulamin forum
Obrazek
Awatar użytkownika
Joachim Cargalho Stempel
Faktotum
Posty: 4612
Rejestracja: 18 stycznia 2022, 20:21

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Joachim Cargalho »

Chłop wychylił flachę,
baba dwa browary,
mokro się zrobiło,
wzięła go na wyro!
Śpiewał razem z @Femme Mystere przy jednym z festiwalowych stolików, mając przed sobą niejeden pusty kufel. Ognisko wyrzucało co chwilę iskry w górę, przełamując kolejne konary co chwilę dorzucane przez Herr Kućkę. Zdawać by się mogło, że każdy śpiewa co innego, ale nikomu to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - układa się to w jedną melodię podobną ni to do anielskich śpiewów @Roman Schädel , ni to do dźwięków rykowiska na górskich polanach.

Sielski klimat storpedował @Albert Fryderyk de Espada, który w pewnym momencie podszedł do nich i odciągnął nieco na bok.
- Jeśli ktoś z nas jest pijany, to co najwyżej ona - powiedział z rękoma w kieszeniach, na co @Femme Mystere tylko zachichotała, dając jakoby potwierdzenie dla jego słów. Chwilę później dał się jednak przekonać, by zachować więcej powagi.
- A więc musimy jechać... - westchnął, a Lieselotte zarzuciła mu prochowiec.
- To wyraz troski, czy subtelne przyspieszenie mojego wyjazdu? - zażartował sobie jeszcze, a później z obrażoną miną poszedł w kierunku samochodu.

* * *

Albert zdecydował, że to Joachim ma kierować, tak jakby jego słowa o trzeźwości potraktował na serio. Chwilę jeszcze rozmawiali o tym, co należy zrobić, a kilka sekund później do drzwi ich samochodu podszedł @Pavel van der Gibson. Chłop chciał się wszystkiego dowiedzieć, jednak Joachmi z Albertem spojrzeli an siebie porozumiewawczo i kulturalnie spławili go.
- Co z tym telegramem? - zapytał, wracając z powrotem do sprawy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Roman Schriftsteller
Powieściopisarz
Posty: 40
Rejestracja: 11 listopada 2022, 18:48

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Roman Schriftsteller »

- @Pavel van der Gibson jest szeregowym. Chyba wie, co znaczy niesubordynacja. - stwierdził @Albert Fryderyk de Espada poważnie. - Jedźmy na lotnisko.
:E :E :E
Dotarcie do lotniska nie zajęło wiele czasu. Joachim dobrze prowadził auto. Sprawnie zatrzymał się przed terminalem na jednym z rządowych miejsc postojowych.

Obrazek

Dzisiaj lotnisko świeciło pustkami. Każdy bowiem świętował, nawet loty zostały odwołane, by każdy mógł spędzić Oktoberfest na relaksie. I niestety nawet obsługa lotniska była "po kielonku". Szkoda tłumaczyć, jak bardzo trzęsły im się ręce i nogi, gdy ujrzeli dwóch Panów, @Joachim Cargalho i @Albert Fryderyk de Espada . Czy mogło być gorzej? Czego oni tu chcieli. I czemu akurat dzisiaj...

- Zatankować i podstawić Atlas CF-32/E . - rozkazał @Albert Fryderyk de Espada udając, że nie czuje zapachu alkoholu. Skierowali się z @Joachim Cargalho na płytę lotniska i czekali, aż samolot będzie gotowy do lotu. Pracownicy lotniska uwijali się jak mróweczki.

Obrazek

- Jak się Herr @Joachim Cargalho bawi na Oktoberfest w tym roku? Widzę, że nie pałacie z Frau Augentrost nienawiscią do siebie. - zagadał Albert, chcąc trochę przełamać kurtynę milczenia. - Spodziewałbym się tego. Po tak spektakularnym zakończeniu tak obiecującego rodu. - rzekł i może było to nieco nader wścibskie, ale też nie spodziewał się otrzymać w odpowiedzi nic więcej ponad żart i wymijający tekst.
Awatar użytkownika
Joachim Cargalho Stempel
Faktotum
Posty: 4612
Rejestracja: 18 stycznia 2022, 20:21

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Joachim Cargalho »

Pustki na drogach dały okazję do depnięcia mocniej na pedał gazu i sprawnego dotarcia na lotnisko.
- Znamy jakieś szczegóły? - próbował dowiedzieć się czegoś od @Albert Fryderyk de Espada, jednak ten niekonicznie chciał się wdawać w rozmowę, kwitując, iż wszystkiego dowiedzą się na miejscu.

W terminalu obsługa niemalże stanęła na baczność, gdy ich zobaczyła, a po pustym pomieszczeniu dudnił tylko odgłos przewracającego się szkła, wprawiając tym samym pracowników lotniska w jeszcze większe zakłopotanie.
Albert wydał szybki rozkaz, a Joachim podążał za nim, sam odczuwając niemały respekt.
- Myślisz, że oni to ogarną? - zapytał niepewnie, widząc roztargnienie pracowników.

Samolot był szykowany do lotu, a Albertowi nagle zebrało się na pogaduszki.
- Wiesz, co mam Ci powiedzieć... Z panią Augentrost łączą nas relacje zawodowe. Nie możemy sobie skakać do gardeł - skwitował szybko, pozostawiając tylko sobie wiedzę na temat szczegółów ich relacji.

W końcu dano im sygnał, że wszystko jest gotowe i można ruszać. Stawił się nawet jeden śmiałek, który stwierdził, że jako pilot jest gotowy do lotu.
- Może jednak Ty to ogarniesz? - zapytał Joachim swojego kompana, wiedząc że de Espada jest świetnym lotnikiem.
Niemalże zapomniał o telegramie, który mieli wysłać. Cofnął się więc z powrotem do gagatka uzurpującego sobie miano pilota i wcisnął mu kawałek papieru z notatką, którą miał przekazać do Glanzbergu.
Potrzeba pilnego transportu podstawionego na lotnisko polowe. Nie ma czasu na zwłokę!

Sprawa wagi państwowej
Po tym wrócił do de Espady - Możemy ruszać! - krzyknął przez zagłuszający warkot silnika.
Obrazek
Awatar użytkownika
Roman Schriftsteller
Powieściopisarz
Posty: 40
Rejestracja: 11 listopada 2022, 18:48

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Roman Schriftsteller »

@Albert Fryderyk de Espada nie rozważał innej opcji niż samodzielny pilotaż. Wkrótce samolot był już gotowy do lotu. Obaj panowie usiedli na swoich fotelach. Herr Espada dał Joachimowi też skórzaną kurtkę wojskową, szal, gogle i kask, które były przygotowane dla wojskowych.

- Zaraz się przekonamy, czy ogarnęli. - Stwierdził, wkładając na oczy gogle. Odpalił silnik, skomunikował się z wieżą i już za chwilę szybowali w przestworzach...
:E :E :E
Lot trwał dłuższy czas. Panowie mieli okazję obserwować tłumy na Polanie Wolności, górskie szczyty i inne okoliczności przyrody. Niebawem przelatywali nad lasami w kierunku północno wschodnim.



- Spójrz tam, Joachimie. Pożar... - Albert wskazał na miejsce w lesie, skąd unosiły się kłęby dymu.

Obrazek

- Możemy tam podlecieć i zrobić rekonesans, ale wtedy z pewnością nas zauważą. Albo możemy ukryć się dzięki temu pożarowi i spróbować cichcem wylądować. Co proponujesz? - dopytywał.

Offtop z mapą obszaru dla lepszego rozeznania.

Obrazek
Awatar użytkownika
Joachim Cargalho Stempel
Faktotum
Posty: 4612
Rejestracja: 18 stycznia 2022, 20:21

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Joachim Cargalho »

W ręce trzymał mapę okolicy, która niczego mu nie mówiła.
- Cholera, gdybym się na tym znał - myślał sobie, zachowując poważną minę, jakby dokładnie się zastanawiał nad wszystkimi możliwościami. W głębi ducha, liczył na pomoc de Espady, jednak ten zajęty był pilotowaniem i nie miał czasu zerkać na mapę.
- Pożar taki, ze stąd widać co się dzieje - odpowiedział na pytanie pilota - Tego co dzieje się w lesie i tak nie zauważymy - spuentował. Zdawał sobie sprawę, że ich droga do Glanzbergu może się wydłużyć.

Wybrał więc drogę prosto na lotnisko, choć był coraz bardziej przekonany że może tam nikt na nich nie czekać...
Obrazek
Awatar użytkownika
Roman Schriftsteller
Powieściopisarz
Posty: 40
Rejestracja: 11 listopada 2022, 18:48

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Roman Schriftsteller »

Czy uda się wylądować niezauważonym?

1-74 sukces
75-99 porażka
100 - szczęśliwy traf
Awatar użytkownika
Roman Schriftsteller
Powieściopisarz
Posty: 40
Rejestracja: 11 listopada 2022, 18:48

Re: Das Unerbittliche - wątek Joachim Cargalho

Post autor: Roman Schriftsteller »

@Albert Fryderyk de Espada skinął głową z powagą i zaczął szerokim łukiem podlatywać do lotniska, by wykołować od odpowiedniej strony. Wprawa w jego pilotażu robiła niesamowite wrażenie. Maszyna z lekkością wykonywała manewr, a potem jej koła zetknęły się z lotniskiem niemal nieodczuwalnie.

Obrazek

Lotnisko, na którym lądowali, trudno było nawet nazwać lotniskiem. Był to wybetonowany pas, mocno nadszarpnięty zębem czasu. Nie było też w pobliżu żadnej wieży. Piloci musieli z ostrożnością komunikować się między sobą, by nie doszło do wypadku. Nieopodal pasa znajdował się niewielki hangar, w którym można było dokonać niezbędnych napraw lub skryć się przed deszczem. Teren otoczony był przez ogrodzenie o wysokości 180cm z siatki bez cokołu na słupkach stalowych, które też było mocno pordzewiałe. Wokół ogrodzenia piętrzyły się górki i pagórki, miejsce lądowania było jedynym płaskim terenem w całej okolicy.

Obrazek

@Albert Fryderyk de Espada wysiadł z samolotu i wręczył @Joachim Cargalho rewolwer.

- Ma sześć naboi, więc... użytkuj rozsądnie. - powiedział i nawet nie poddawał pod wątpliwość umiejętności strzeleckie @Joachim Cargalho - Nikogo tu nie ma. I tam w oddali widać pożar. - @Albert Fryderyk de Espada wskazał na południowy wschód. - Sądzę, że to mogło skutecznie utrudnić dostanie się kogokolwiek do nas. Co wiemy? Dzicy panoszą się po lasach. I jak przypuszczam, wzniecili ogień. Jak sądzę, chcieli odciąć miasto od tej strony. Gdyby chcieli zająć to lotnisko, to byłoby ich tu bez liku. A tu ich nie ma, jak widać. Więc... nie trzeba być mózgiem operacji, żeby domyślić się, że chcieli przejąć naszą kopalnię złota na północy od Glänzbergu... - analizował głośno @Albert Fryderyk de Espada - Szczęście nam sprzyja, bo zbierają się czarne chmury, więc... być może niedługo rozpada się deszcz. Mamy jednak niewiele czasu. Za kilka godzin zapadnie zmrok i wtedy będzie nam znacznie truniej. - zaczął gładzić swój podbrudek. - Jakie mamy opcje... Możemy zobaczyć, czy coś przyda się z hangaru, jednak pytanie, ile czasu nam na to zejdzie, ile uniesiemy i czy balast będzie nam zawadzał. - skomentował, wskazując na hangar. - A potem... możemy albo udać się do bramy i zobaczyć, czy jest stróż w stróżówce. Musimy być jednak ostrożni, by Wilde nas nie zauważyli za szybko. Potem możemy udać się do miasta albo do kopalni. Albo możemy spróbować przeciąć ogrodzenie i ruszyć lasem prosto do kopalni. Pozostając pod osłoną lasu. Co proponujesz?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oktoberfest 1924”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość