Kwiecisty anturaż Sali Różanej nieco przytłoczył przybysza. Zjawił się niezauważenie, choć jego ubiór sugerował co innego. Cały odziany był w wysokiej jakości garnitur w kolorze mroku. W takim samym odcieniu nosił także koszulę na wysokiej stójce. Te zlewały się niemalże w jedną całość.
Jego wzrok przykuwał uwagę, może nawet hipnotyzował. Odcień skróry, zupełnie niecodzienny, czy był realistyczny? Czy on w ogóle był częścią inscenizacji, czy raczej wytworem wyobraźni widowni? Tego się nie dowiemy. Stanął, mimika twarzy, oczy, uszy, brak owłosienia, to budziło strach.
Gdy tylko został rozpoznany, szepty słyszano tu i ówdzie.
-To on? Czy to możliwe? - szepty narastały
A "on" tylko skonił się nieznacznie głową i dalej stał z założonymi rękoma jak figura woskowa. To i tak zmroziło krew w żyłach wszystkich tych co oddali wczoraj krew w oddziałach EdelBlut. I jęk, strachu i zaskoczenia, słyszalny, strachliwy. Tak, on budził strach. Znany złoczyńca pojawił się w "mieście", w RÓŻANYM MIEŚCIE.
Mesdames et Messieurs, Monsieur Fantômas jest dziś z nami...