Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Aleja Willowa - Życie w Dolinie toczy się swoim spokojnym rytmem, ale czasem człowiek tak się zafrasuje, albo zwyczajnie przemęczy, że należy się mu długo wyczekiwany odpoczynek. A gdzie jak nie we własnych czterech ścianach... Herrenhausgasse to strefa mieszkalna, gdzie można ze spokojem zasiąść na przydomowej ławeczce i bez pośpiechu wypić przepyszną herbatkę z szarotki.
Regulamin forum
Obrazek
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Femme Mystere »

Po dłuższej chwili oczekiwania, Herr Oberhaupt usłyszał jakieś odgłosy za drzwiami. Gorączkowe tupanie stopami, przyciszone głosy rozmów. Aż w końcu drzwi otworzyła urocza pokojówka Pani Augestrost.

Obrazek

- Herr Oberhaupt… - zaczęła, przerywając co któreś słowo. Starała się jednak trzymać rezon. Otworzyła więc drzwi szerzej, dygnęła dostojnie, po czym ciągnęła - … bardzo miło nam Pana widzieć. Przepraszam… - odwróciła głowę, by spojrzeć na korytarz, gdzie reszta służby ukrywała się po pokojach. - … w imieniu lokaja, ale … - szukała w głowie jakiejś słusznej argumentacji. Mimo to wcale nie wydawała się za bardzo zestresowana. Patrzyła pewnie w oczy Oberhaupta. - … źle się poczuł i nie chciał zarazić takiej persony jak Pan. Chciałby Pan pewnie widzieć się z Panią Augentrost. I przybył Pan w ostatniej chwili, bo właśnie osiodłała konia. Proszę za mną.

Zmieniła zdanie i poprowadziła Oberhaupta pośpiesznym krokiem wzdłuż budynku i obok woliery dla ptaków, a potem skręciła w stronę ogrodów. Następnie w kierunku budynków gospodarczych i do stajni. Tam na koniu prezentowała się już Lieselotte. W kapeluszu i marynarce. Zauważyła ich dopiero po chwili. Odrzuciła włosy na bok i obdarzyła Oberhaupta promiennym, szczerym uśmiechem.

- Herr Oberhaupt! – rzekła, po czym zeskoczyła z konia. Wciąż trzymając powrozy podeszła bliżej. – Czyżby sprawy wagi państwowej? – dopytywała. – Dziękuję Adelheid, możesz odejść. – powiedziała do pokojówki, gładząc ją po policzku. Tamta pożegnała się dygnięciem i jeszcze jednym spojrzeniem i znów pośpiesznym krokiem udała się do dworku. – Chyba nastała jedena z tych rzadkich okazji, gdy mogę zwrócić się do ciebie do imieniu, Heinz? – zapytała Lieselotte. Zbliżyła się do Heinza, wspięła na palce i złożyła mu pocałunek na policzku, pozostawiając po sobie lotny zapach drogich perfum. – Potejamnie. – dodała, oddalając się z koniem do stajni. – Jeśli nie przychodzisz ze sprawami wagi państwowej, mam więc nadzieję, że dotrzymasz mi towarzystwa na przejażdżce. – rzekła stanowczo, a potem kazała służbie szybko osiodłać drugiego rumaka.
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Matko Edelwajska, skąd ona bierze te piękności? - Grüner bił się w myślach gdzie Frau Augentrost prowadzi nabór na cały poczet służących...
Nie mógł co prawda zrozumieć o co chodzi młodej damie, ale gdy ta tylko poprowadziła go do "pani domu", od razu jego lico się rozpromieniło.
Już w oddali dojrzał kształtne ciało swojej faktotum. Na koniu wyglądała niezwykle urodziwie i majestatycznie. Monarsze pochodzenie biło od niej za każdym razem coraz mocniej.
W końcu gdy znalazł się na tyle blisko by zostać dostrzeżony, gospodyni zeskoczyła z konia i zwróciła się bezpośrednio do Grünera. Ten, o dziwo, nie stał jak rażony piorunem, a raczej jak pewny siebie dżentelmen.
Jego myśli zaszalały, jak to zwykle bywa, gdy płeć piękna jest w przewadze. Szybkie myśli - o, Adelheid ma na imię, ale piękny koń, a jej nogi jakie zgrabne, nie, nie konia, w tych bryczesach wygląda obłędnie, po imieniu, a owszem...
-Oczywiście, nie ma problemu, jesteśmy przecież sami Lieselotte - opanował się w porę i delikatnie rozejrzał upewniając czy rzeczywiście są sami.
Chwilę później nastąpił niewinny pocałunek...
-A to za co? Czym sobie zasłużyłem? - zapytał uśmiechajc się przy tym najbardziej czarująco jak umiał. Wyglądał na całkiem rześkiego, ostatnio sporo trenował. Jego ciało było pełne wigoru, kipiało od buzującej pewności siebie, jaką rzadko miewał w przeszłości.
-Nie, nie...Sam to zrobię. Nie kłopoczmy innych. - tymi słowami odwołał stajennego, czy też inną osobę, która miała zająć się drugim wierzchowcem.
-Liese...to dla Ciebie, wprost spod Einsame Mütter, sam zrywałem. Mam nadzieję, że Ci się spodobają, choć skłamałbym, że choć w połowie dorównują urodą Tobie - Heinz wręczył swojej rozmówczyni niewielki, ale jakże piękny i świeży bukiet białych szarotek edelwajskich. Każdy Edel wiedział, że te najszczyste, całkiem białe rosną w trudno dostępnych miejscach stoków górskich.
Chwilę później, kiedy Lieselotte delektowała się czarem gwiaździstych kwiatów, oberhaupt całkiem sprawnie oporządził drugiego konia i po niespełna kwadransie był gotowy do wyruszenia na wspomnianą "przejażdżkę towarzyską".
-Jeśli nic już nie stoi na przeszkodzie, to możemy ruszać. Liese, prowadź... - sam siedział już na karym koniu, zapewne służył on Joachimowi na przejażdżkach, ponieważ zdecydowanie wyróżniał się i rozmiarem i charyzmą wśród pozostałych zwierzat. Grüner nie chciał już być pod "nadzorem służby" i jak najszybciej zamierzał unikać wszedobylskich oczu podwładnych Zielonego Dworku.
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Femme Mystere »

Lieselotte przyjęła podarunek i ciężko było jej ukryć zakłopotanie. Nie była już przecież młodą dziewczyną, jak chociażby jej ulubiona pokojówka Adelheid, więc nie wypadało jej czuć się zawstydzoną z powodu otrzymania od mężczyzny bukietu kwiatów. A jednak to właśnie się stało.

Gdy siodłał konia, przyjrzała się kwiatostanom. Szarotki, nawet w oderwaniu od ich przyjętej w Edelweiss symboliki, wyróżniały się spośród zwykłych kwiatów. A w szczególności te, rosnące na szczytach gór w Kotlinie. Jak natura była w stanie tworzyć wciąż nowe rośliny, które potrafił zachwycić ludzkie oko? Kamuflować się w śniegu, tworzyć strukturę miękką i chropowatą zarazem. Augentrost ścisnęła płatki lekko w dłoniach, ubolewając przez sekundę, że będą musiały uschnąć w wazonie. Mimo to wdzięczna była w duchu za to, że ktoś postarał się zebrać je dla niej. (Nawet, jeśli był to tylko tani bajerancki chwyt ze strony Oberhaupta, a kwiaty zrywał Hagyma. Albo, co gorsza, kupił je na straganie.)

Gdy @Heinz-Werner Grüner był już gotowy, Lieselotte włożyła bukiecik do butelki, którą akurat znalazła się w stajni.

- Dziękuję za kwiaty. Zatroszczę się o nie po powrocie. Osobiście. – zaproponowała, mrugając oczkiem do towarzysza, któremu nie mogła i nie chciała okazać zbyt oczywistej sympatii. Bo czy to nie to właśnie mężczyźni kochali w kobietach? Nieoczywistość.

@Heinz-Werner Grüner wybrał karego ogiera, który stanowił niemałą ozdobę w stajni Lieselotte. Ona sama wolała dosiadać klacze, które w swej naturze były mniej porywiste i z przyjemnością pozwalały swojej Pani na przejmowanie nad sobą mentalnej kontroli. Z samcami bywało inaczej, a wcale to nie sprawiało, że wycieczka po górskich ścieżkach stawała się przyjemniejsza. Wręcz przeciwnie, nie raz próbowały zbaczać z trasy lub urzeczone soczystą trawą schodziły ze ścieżki w polany.
Obrazek

Lieselotte nie miała w swoim posiadaniu żadnych rozległych rozległych posiadłości ziemskich w Edelweiss. Tu wszystko należało do Oberhaupta, więc mogłaby powiedzieć, że to Heinz pozwalał jej na przejażdżki po okolicznych terenach. Mimo to znała je znacznie lepiej niż on. Za sprawą pracy dla Landwirtschaftsagentur i tego, że zamieszkiwała dworek w tych rejonach i nierzadko, gdy tylko mogła sobie na to pozwolić, wyruszała eksplorować przyrodę.

Powiodła Heinza gruntową droga prowadzącą przez stosunkowo płaskie polany na wzniesieniach w kierunku górskich szczytów. Było pięknie. Ciepły, wczesnoletni wiatr smagał jej włosy i oblicze. Promienie słońca ogrzewały policzki. A świeże powietrze i wszechobecny spokój pozwalały na ukojenie myśli.

- Czy tobie też zdarzają się takie momenty pochłaniającej zadumy? – zapytała. Bo faktycznie jej myśli odpływały mimowolnie w rejony wewnętrznej samotni, gdzie nikt poza nią samą nie był w stanie ich odczytać. A ponieważ nie chciała zaczynać tematów związanych z pracą i śmietanką towarzyską Edelwiess, postanowiła podzielić się z Oberhauptem odrobiną tego sekretu. Ciekawa tego, co on powie? Czy odkryje jakieś swoje karty? Czy wręcz przeciwnie? – Gdy jeżdżę konno w takich miejscach, doznaję błogiego oczyszczenia. Przestaję myśleć o tym, co mnie goni i wreszcie mogę posłuchać tego, co mówi mi moja duchowa sfera. – ciągnęła, oglądając okolicę i nawet kierując te słowa bardziej do siebie niż do niego. – Trudno jest uczciwie zrozumieć siebie. Czy też tak uważasz? Potrzeba wiele szczerości wobec siebie, by odrzucić pozory i stanąć twarzą w twarz ze swoim sumieniem. Nie każdy ma na to odwagę. Albo czas. Myślę, że większość istot na tym padole woli zwodzić swój rozum, mamić się półprawdą na temat siebie i świata. A przecież dopiero otwierając się na prawdę, mogliby doznać oczyszczenia i ulgi. Takiego prawdziwszego oczyszczenia niż to, które oferuje kościół w Wolkenbad. – rzekła krytycznie, nieco przyśpieszając tempa konia. – Czasem też łapię się na tym, że próbuję okłamywać samą siebie. Lecz w takich chwilach, jak ta, nachodzi mnie szczera refleksja. I jestem sobie wdzięczna za odwagę stawienia czoła swoim lękom. Bo dzięki temu mogę zawsze wybrać lepszą ścieżkę. - dodała, kierując konia na rozdrożu w stronę skąpanego w cieniu lasu. - Znasz te uczucia? Takie oczyszczenie sprawia, że człowiek poszerza swoje horyzonty. Swoje i swego myślenia. Lecz… - westchnęła z cicha, wjeżdżając powoli w leśny mrok.- … nie ma na tym świecie niczego za darmo. I za świadomość płaci się też pewną cenę. Bo prawda o nas samych jest często bolesna. Czasem straszna czy też smutna. I wtedy właśnie... po dłuższej refleksji... nachodzi mnie nostalgia i melancholia. - powiedziała, po czym spojrzała na @Heinz-Werner Grüner , próbując odczytać jego nastrój. Czy ujawni obawę? Skrępowanie? Założy maskę, czy też może obróci wszystko w żart?

Obrazek

Frau Augentrost mogłaby tak ciągnąć ten monolog dłużej. Bo wiedziała, o czym mówi i do czego zmierza. Lecz nie miała przekonania, czy jej rozmówca również. A ostatnim, czego chciałaby w czasie tej przejażdżki, to zanudzić swojego towarzysza.
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Oberhaupt znał Lieselotte nie od dziś i spodziewał się raczej wyścigów konnych by po raz kolejny doświadczyć próby dominacji z jej strony, ale nie tym razem. Niespieszna przejażdżka okraszona rozmową o "życiu" wprowadziła go w błogi stan, taki jak lubił. Spokój i harmonia, bez tego całego zgiełku.
Jechał więc ramię w ramię z piękną kobietą, wysłuchując co ma do powiedzenia. Starał się zachłysnąć każdym jej słowem, by zostało w jego pamięci. Nie często bywała tak wylewna, szczególnie w stosunku do niego...
-Nawet nie wiesz jak często, moja droga. Gdy tak samotnie spędzam czas w Der Sitz, bo gdzież indziej mógłbym? Nie dbam o luksusy, cenię sobie w ludziach szczerość, a nie pogoń za pieniądzem. Nie mówię, że to coś złego, piękno jest czymś miłym dla oka, dla duszy również, ale nie wszystkim. Stać mnie na to by stawiać sobie pałace w Edelweiss, ale na razie nie czynię tego, bo nie mam dla kogo. Po co mi to?
Obrazek
-Mój gabinet to moja pustelnia, często wypatruje wieczorami przez okno by odpłynąć w marzenia. Patrzę na Alte Brücke, na Hirschfluss, na rynek, czasem przypatruje się pracy latarnika i zastanawiam się co słychać u was, po drugiej stronie rzeki.
Tak, mam chwilę zadumy, jeśli o to pytasz. To moja wielka słabość. Ty wolisz doznawać tego na łonie natury, ja w biurze, ale nie ukrywam, że tym razem jest o wiele przyjemniej.
- uśmiechnął się


-Ludzi łatwo oceniać po pozorach, jak to się ładnie mówi "po okładce", przecież nie wiemy co w nich siedzi. Choćby i ja, każdy myśli pewnie, że jestem zadufanym w sobie chłoptasiem. A jest zupełnie inaczej, człowiek ma swoje kompleksy, słabości, wiele, o tak, jest ich wiele. Staramy się je ukrywać, by "na pokaz" wydawać się bardziej hardym i takim "niezdartym". Cieszę się, że dzielisz się ze mną takimi przemyśleniami Mein Schatz, o przepraszam za te spoufalenie.
- Heinz nieco się zakłopotał swoją rozwiązłością. Szybko kontynuował dalej.
- Nigdy ze mną tak nie rozmawiasz. Liese, czy Ty, chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał

Obrazek
Przemierzali przepiękne okolice, mijali dwa ogromne drzewa o średnicy pnia niemalże tak dużym jak długość konia. Dla strudzonego wędrowca wielką przyjemnością byłoby spocząć pod nimi i odpocząć przed dalszą podróżą. Schronić się w jego objęciach, gdzie cień zakrywa sporą połać pod jego koroną z zielonych liści.
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Femme Mystere »

Frau Augentrost wsłuchiwała się w słowa @Heinz-Werner Grüner , utrzymując na twarzy typową dla siebie maskę pokerzystki. Po ostatnim słowie uśmiechnęła się i posłała mu krótkie, wyzywające spojrzenie.

- Czy chciałabym? Być może. Czy jednak powinnam? Doświadczenie podpowiada mi, że słowa wiele komplikują, Lieber Heinz. Stąd właśnie Reden ist Silber, wießt Du? – powiedziała, poruszając się dalej wzdłuż ścieżki, która wiodła ich przez polanę.



Po dłuższej chwili zadumy zapytała - Lieber Heinz, czy nie sam wybrałeś dla siebie tę drogę? – Zamilkła jeszcze na chwilę, a potem wyjaśniła. – Czasem nachodzi mnie pewna myśl. Będąc człowiekiem świadomym siebie i świata, stąpam twardo po ziemi, trzymam życie na wodzy. Dowodzę i nie daję życiu ponieść mnie na bezdroża, roztaczając parasol bezpieczeństwa nad sobą i innych. Czy mam potem prawo do słabości, którą odczuwam wielokrotnie mocniej niż te osoby, które wolą chronić się pod czyimiś skrzydłami? Myślę, że znasz to uczucie, prawda? – popatrzyła znów na @Heinz-Werner Grüner wyczekująco. – Czy w takich momentach nie żałujesz, że nie jesteś nieświadomą istotą, której problemy sprowadzają się do trywializmów życia codziennego i targających ją emocji? Czy nie pragnąłbyś czasem być taką nieświadomą istotą, której myśli nie zaprząta Weltschmerz? Nie chciałbyś dać ponieść się życiu, słabościom i pragnieniom?

Lieselotte i @Heinz-Werner Grüner wjeżdżali w głąb gęstego lasu. Augentrost słuchała go uważnie, jednocześnie rozglądając się bacznie. Zdała sobie sprawę z tego, że jej koń poprowadził ją inną ścieżką, niż ta, którą wybierała zazwyczaj. Dotarli do mniej uczęszczanej części boru, który nie był porządkowany przez leśników. Wkrótce zwisające, suche gałęzie drzew stworzyły gruby kożuch, którego nie dało się przebyć konno. Oboje byli zmuszeni zejść z wierzchowców.

Obrazek

- Wybacz, ale … - Lieselotte mówiła przrywanymi zdaniami, zdradzając w ten sposób niemałe zawstydzenie. - … chyba zbłądziłam. – dodała, nie spoglądając nawet na swojego gościa. – Mam nadzieję, że wyjdziemy na jakiś lepszy szlak. – dodała, przechodząc za koniem przez gęstwiny. Po drodze jedna z ostrych gałązek przetarł jej gładki policzek, pozostawiając białą linię, na końcu której pojawiła się kropla krwi.
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

-Oczywiście, że powinnaś! Jakkolwiek nie zagwarantują, że komlikacje znikną, ale przynajmniej postawią jasno sprawę. Tak mi sie przynajmniej wydaje, że to najrozsądniejsze postępowanie. Stawiać sprawy otwracie, bez ceregieli.
- Heinz był nadzwyczaj wylewny. Zupełnie inny niż można by się tego spodziewać po nim.
-Słabość to rzecz ludzka, tym bardziej może sobie na nią pozwolić niewiasta, nawet tak silna i zdecydowana jak Ty. To nic złego. Ja czasem też pozwalam sobie na takie momenty, choć jako głowa państwa, a raczej "siła narodu", bo do głowy to mi jeszcze daleko, nie powinienem pokazywać rzadnych oznaków słabości. Nie ma co się zastanawiać co wypada, tylko być sobą, w kazdej sytuacji. - wydawało mu się, że odpowiedział najbardziej poważnie jak umiał. Jak to zostało odebrane to już druga sprawa...

Kiedy ujrzał minę Frau Augentrost gdy ta zakomunikowała mu, że się zgubiła, nie przejął się. W głębi duszy spodziewał się tego.
-Mam nadzieję, że tym razem mnie nikt nie porwie. - zażartował i rzuciwszy głową w stronę skąd przybyli powiedział - Nie pozostaje nic innego jak zawrócić i podążać w kierunku przeciwnym. Zapewne zaraz znajdziemy miejsce, które będzie na tyle charakterystyczne, że poznasz drogę, ot, choćby i te dwa dęby, które mijaliśmy już jakiś czas temu. - starał się nie panikować, wręcz bił od niego spokój. O dziwo, nadal był w swietnym humorze, pomimo nostalgicznych i poważnych rozmów.
Obrazek
Spoważniał kiedy ujrzał czerwieniącą się rysę na pięknym licu Lieselotte. Twarz jej od razu zmarkotniała, jakby zestarzała się o kilka lat. Wredni powiedzieli by, że wreszcie wygląda na tyle na ile ma w rzeczywistości. Mimo to nadal była piękną kobietą. Grüner nie mógł obojętnie patrzeć na tworzącą się ranę i pośpiesznie wyszukiwał chusteczki w kieszeniach swojej kurtki. Gdy tylko ją zlokalizował, wytrzepał starannie i uwiązawszy najpierw konia do pobliskiej gałęzi podszedł do kruczoczarnej piękności.
Delikatnym ruchem dał znać, że przyłoży bawełnianą tkaninę do jej policzka.
-Skaleczyłaś się... pewnie gałąź... Trochę będzie szczypać. - rzucił tylko szeptem, po czym z niezwykłą czułością przetarł zranione miejsce.
Usłyszał tylko niewielki syk jaki z siebie wydała kobieta. Gdy upewnił się, że krew już się nie sączy odstawił dłoń.
-Czy wszystko w porządku? - zapytał z niemałym przejęciem.
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Roman Schädel Stempel
Posty: 579
Rejestracja: 07 października 2022, 08:44
Lokalizacja: Bishofsvilla w Stadt Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Roman Schädel »

Do Zielonego Dworku przybył z niezapowiedzianą wizytą ks. bp gefr. Roman Schadel. Ubrany w elegancki, galowy mundur z białym krzyżykiem przy kołnierzu, zapukał do drzwi. Za nim stał objuczony kościelny z Kościoła Wcielenia w Wolkenbad. Trzymał torby, w których znajdowały się prezenty dla czcigodnego gospodarza, w tym m.in. butelka starego wina, które gospodarz ewangelickiej katedry znalazł przeszukując jej podziemia. Ten szlachetny napitek może dojrzewać co najmniej kilkaset lat. Poza tym Superintendet przywiózł też trochę owczego sera, który zaczął wyrabiać z mleka owiec otrzymanych w prezencie.
(-) ks. bp bsmt. Roman Schädel

Superintendent Generalny Kościoła Ewangelicznego w Edelweiss
Senior Diecezji Wolkenbadzkiej Kościoła Powszechnego Pollinu
Bootsmannmatt EFF
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Femme Mystere »

Lieselotte przycisnęła materiał do policzka. Potem odchyliła rękę i spojrzała na zakrwawioną chusteczkę. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie, gdy ujrzała purpurową plamę.

- Tak, wszystko w porządku. – wymamrotała, patrząc na przejęcie @Heinz-Werner Grüner . – To nic takiego. – dodała, po czym złapała znów lejce i poprowadziła konia dalej.

Po chwili milczenia i przedzierania się przez zarośla, znów przemówiła.

- Lubię cię, Heinz. Opiekuńczy z ciebie Oberhaupt. I taki konkretny mężczyzna. – powiedziała, a na jej ustach pojawił się lekko kpiący uśmiech. – Dużo łatwiej byłoby, gdyby tak każdy wykładał kawę na ławę, prawda? Za to lubię towarzystwo mężczyzn. Wiele daliby za to, by dowiedzieć się wszystkiego wprost. – potem zwrócila twarz w jego stronę i z uśmiechem dodała. – Ze mną nie gra się w otwarte karty bez ryzyka. Nigdy nie pokazałabym swoim kart za darmo. – puściła do niego oczko, a gdy odgarnęła kolejną gałąź, ich oczom ukazał się piękny widok na dolinę.

Obrazek

- Popatrz, dobre miejsce na krótką przerwę. Warto było przedrzeć się przez te zarośla. – stwierdziła, opierając ręce na biodrach i pozwalając swojemu koniowi na poskubanie okolicznych, soczystych traw. Zdjęła z ramion marynarkę i rozłożyła ją nieopodal, a potem przysiadła na niej. Odchyliła głowę do tyłu, by ponapawać się krystalicznym powietrzem. – Wygodne to z twojej strony. – stwierdziła po chwili. – Niczego konkretnego wcale mi nie zdradziłeś. Za to chętnie dowiedziałbyś się wszystkiego z moich sekretów.
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Po niekrótkiej wedrówce przez liczne knieje i przerośnięte drzewa w końcu wydostali się z gęstwiny bez szwanku. Pani Augentrost zapomniała o ranie, a Heinz słuchał co miała mu do powiedzenia. Wiedział, że ta nietuzinkowa kobieta powie mu tylko tyle co chce wyjawić, mimo to liczył, że usłyszy to co chciał usłyszeć.

-O tak, miejsce warte uwagi. A czy to nie... Widzisz, o tamten szczyt? - wskazał z zaskoczeniem, ale i radością. - Nie ten, ten obok, co przypomina śpiącego konika morskiego? Wydaje mi się, że to właśnie tamtędy próbowałem się przeprawić z austro-węgierską misją, aż w końcu dotarliśmy do Gamsentor. Oj stare dzieje. Odrodzenie kotliny...- zamyślił się na chwilę, ale szybko ocknął się, bo nie był to czas na wspomnienia.

Gdy Lieselotte, kolejny raz kokietując Grünera usiadła na trawie, ten dość niespodziewanie podbiegł do niej i rzekł.
-Znasz mnie lepiej niż ja sam siebie. Wiesz, że nie śmiałbym przerywać tego co trwa z miłości, a tego co się skrywa skryje jeszcze bardziej, ale posłuchaj chociaż co mnie trapi. Raz będąc Twoim powiernikiem w Zakonie, drugi gdy oczekiwałaś księcia z bajki, ale i pewnie jeszcze z pięć razy kiedy powiedziałem "dość", gdyż byłem za słaby.
Nadal jestem za słaby, ale wtedy wiedz, że lubuje Cię. Lubuje Cię strasznie, ale głupi nie jestem i wiem, że serce Twoje skradł kto inny. Jemu się należysz. Chciałem tylko, byś w końcu to wiedziała, że wtedy kiedy razem lecieliśmy samolotem.... Nie jestem mocarzem, ani gór nosić nie dam rady, ale woń twego ciała pamiętać na wieki będę. Tak zapamiętam. Kiedyś to rzuciłbym się do stóp i błagał, teraz zrozumiałem, że mnie jest pisana inna rola.
- spoglądając na łakę przed swoimi oczami wypowiedział szeptem, prawie niesłyszalnie:
Obrazek
-Czy tyle wystarczy z moich sekretów? Czy oczekujesz więcej?


Grüner odetchnął, że w końcu to powiedział, po czym już całkiem innym tonem, takim zwyczajnym, bardziej przyjacielskim rzekł:
-Na nas już chyba czas, Mein Faktotum... Zaraz zaczną się niepokoić... - szybkim ruchem wstał i dosiadł konia w oczekiwaniu na partnerkę podróży patrzył w dal, gdzieś odpłynął widząc tylko białe szczyty otaczające edelwajską kotlinę.
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek

Post autor: Femme Mystere »

Lieselotte wysłuchała Heinza, a z każdym kolejnym jego słowem coraz większa powaga wstępowała na jej usta. I mocno żałowała, że tym razem zostawiła okulary przeciwsłoneczne w domu. Nic z jego słów bowiem nie było dla niej wielką tajemnicą. Uczestniczyła przecież w wydarzeniach, które przywołał z pamięci i z pewnością były niejednokrotnie tematem przemyśleń na samotnych wycieczkach.

Gruner szybko wstał i dosiadł konia, nim Lieselotte zdołałaby zebrać myśli. W końcu westchnęła głośno, podniosła się i wstała. Doszła do swojego konia i popatrzyła na szczyty w kierunku, który wcześniej wskazał Heinz. Pogoda w górach bywała kapryśna. I tym razem chmury skłębiły się w oka mgnieniu i osnuły okolicę.

Obrazek

- Musimy śpieszyć się, żeby zdążyć z powrotem. – stwierdziła, obawiając się, że deszcz złapie ich w drodze, co też niejednokrotnie zdarzało jej się już w górach. Zaczęła poprawiać siodło. – Wiesz, Vanderlei miał chyba rację, nazywając mnie wampem. – powiedziała, chrząkając, a słowa ledwie przechodziły jej przez gardło. – Wybacz mi za to, że poczułeś się słaby. Nie jesteś słaby. – powiedziała stanowczo. – To ja jestem podła.

Po tych słowach wskoczyła na swojego konia. Pociągnęła za lejce, ujechała w boki nogami obutymi w oficerki. Zawróciła wierzchowca, który zarżał donośnie i ruszyła z kopyta przez rozległą dolinę, zanim deszcz miał lunąć w tej okolicy.
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Herrenhausgasse - willowa strefa mieszkalna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości