Słuchowiska - dział roboczy

[Fatima Popow-Chojnacka]

Lepiej nie.. potem ludzie będą mieć koszmary xD

[Fatima Popow-Chojnacka]

Jestem za!
U nas w Sarmacji przez chwilę właśnie były takie słuchowiska ale niestety pomysł upadł. A czasami człowiek woli posłuchać przyjemnego głosu z fajną treścią niż ciągle czytać ;p

To fakt. To własnie największa zmora mikronacji, że ciężko zastąpić czasem tekst pisany. Niech no tylko przypomne sobie zeszłoroczny marzec... ugh...ale po miesiącu już rajd robiłem. Trzeba się mobilizować nawzajem.

A może ja Boogie Zeitung zrobie jako film i wywiad z toba nagram

W sumie, jakbym się "przebrał, to nawet i na kamerach można by nas uchwycić.
Ostatnio dla tzw. "beki" kupiłem sobie za 15zł kurtkę oficerską z AMW, także ubiór już jest.

[Isabella Swann]

No to pomyślimy

[Fatima Popow-Chojnacka]

Wrzucam Wam takie robocze scenariusz wraz z mocno amatorskim nagraniem. Przydałoby się chyba nieco więcej dźwięków. Choć jak polecielibyśmy na kilka głosów, to też byłoby ciekawie. Cała historia oparta na realnych wydarzeniach

LAWINA
wyprawa po nadzieję

WSTĘP

[narrator]
Nieustająca zima zbliża się ku końcowi. Śniegi powoli zaczynają topnieć, a ludzie z radością wyglądają na ulice ze swoich domów i oczekują, aż kamienie, którymi są wyłożone drogi zaczną być widoczne. Czas wiosny, czas roztopów. Czas wyprawy po szarotkę.

AKT I
Przygotowania

[narrator]
W sklepie obsługiwał Jens - brodaty facet w wieku pod czterdziestkę. Wyglądał jak prawdziwy człowiek z lasu. Nie był może zbyt rozmowny, ale z pewnością znał się na rzeczy i nie dał się łatwo oszwabić. Krzątał się gdzieś na zapleczu pomiędzy kartonami świeżo dostarczonego towaru. Marzec był czasem, kiedy co chwila ktoś nowy pojawiał się na zapleczu i przynosił ciekawe przedmioty, którymi później sprzedawca GRATa mógł handlować. Teraz, był już gotowy na pierwszych klientów. Zbliżał się bowiem czas wyprawy w góry. Sanie, raki, mapy i przewodniki. To wszystko stało już na półkach. Gdzieś tam pod ladą schowane były inne „specjały”, którymi nie wypadało się chwalić. Wszyscy jego goście wiedzieli o co pytać.

*dzwonek drzwi sklepowych*

[Joahim von Ribertrop]
Dżem dober, poproszem mapę, taśmę, porcję żywnościową, kompas i przewodnik.

*dzwonek drzwi sklepowych*
[narrator]
W międzyczasie do sklepu wchodzili kolejni klienci…

*dzwonek drzwi sklepowych*
[narrator]
Gdy wszedł Joahim von Ribertrop, sprzedawca bez słowa zaczął wykładać mu sprzęt. Położył na ladę zwitek podartego papieru, który wyglądał jak zużyta mapa, szarą taśmę klejącą do montażu, puszkę z gulaszem angielskim, kompas wyciągnął z tylnej kieszeni spodni, a przewodnik zdjął z okurzonej półki. Potem wziął od niego pieniądze, przeliczył i rzekł(krzyknął):

[Jens]
Zwrotów nie przyjmuję. Zrozumiano? Następny!

[Alfred Fabian]
Dzień dobry! Przeglądałem Waszą gazetkę! Dwie mapy, narty i śpiwór, poproszę! Resztę jakoś się ogarnie…

[narrator]
Jens podrapał się po zadku, słysząc zamówienie i widocznie lekko zakłopotany odparł:

[Jens]
Nart nie ma na składzie. Śpiwora też... Narty żona połamała mi na głowie. A gdzieś spać muszę, więc wziąłem śpiwór... sorry. Zastanów się jeszcze raz, co chcesz. Ale patrz, czy jest na stanie, dobra?
NASTĘPNY!

[Joachim Cargalho]
Poproszę sanie i proszę naładować do nich: Pelerynę, przewodnik, racę, jedną porcję żywności, talizman, saperkę, pistolet i dwa naboje, no i grzybki może.

[narrator]
Sprzedawca naszykował dla niego sanie, pakując do nich pelerynę swojego pradziadka, stary przewodnik, race, puszkę z sardynkami i składaną saperkę. Talizman zawiesił mu prosto na szyję. Był nieco cięższy, niż można się było spodziewać.

[Jens]
Z bronią uważać. Można sprowokować lawinę. A te grzybki… Niezły z Pana aparat! Jeszcze pieniądze… Zgadza się. NASTĘPNY!

[narrator]
Ruch w sklepie był olbrzymi jak na realia Edelweiss. Niektórzy nawet chwilowo rezygnowali z zakupów i postanowili wrócić nieco później. W końcu, oczom Jensa ukazała się dziewczyna, która również postanowiła spróbować swoich sił w górach.

[Sophie]
-Poproszę... pelereynę... Eeee... Hmmm... mapę, czekany, raki oraz kask. A jeszcze broń i trochę naboi. O! Jeszcze dodatkowo uprząż z liną oraz jakiś nóż, byle ostry. W sumie plecak też się przyda i ta saperka, co tam jest. Jedzenie… na pewno w górach będzie potrzebne! Proszę również coś dać oraz z dwie race jakbym się zgubiła.

[Jens]
- Freulein... Tyle sprzętu, to nawet ja nie uniosę. Z takim bickiem.

[narrator]
Jens zaprezentował dziewczynie swój imponujący mięsień, mrugając do niej oczkiem. Cały czas rubasznie się uśmiechając.

[Jens]
Poza tym pistoletu już nie ma na składzie. Zastanów się jeszcze, co jesteś w stanie ze sobą zabrać. W razie potrzeby, służę pomocą.

[Heinz-Werner Grüner]

Mowę mi odjęło. A achy i ochy poszły drogą prywatną, toteż nie będę powtarzać, ale sam Szanowny wie co o tym "słuchowisku" sądzę...

[Fatima Popow-Chojnacka]

No, no.. miło się słucha Szanownego.

[Joachim Cargalho]

Super, bardzo mnie to cieszy. Oby było jak najwięcej okazji do słuchania
A co jeśli chodzi o treść i "dodatki"? W ogóle to jeszcze nie jest koniec tej historii. Jakie macie odczucia, do ilu minut można przedłużyć "odcinek", żeby nie był zbyt długi?

[Isabella Swann]

Super, bardzo mnie to cieszy. Oby było jak najwięcej okazji do słuchania
A co jeśli chodzi o treść i "dodatki"? W ogóle to jeszcze nie jest koniec tej historii. Jakie macie odczucia, do ilu minut można przedłużyć "odcinek", żeby nie był zbyt długi?

wiesz co, max 10 min bo Heinz już na 15 przynudzał a jak dodać innych to będzie dobra robota

[Heinz-Werner Grüner]

Super, bardzo mnie to cieszy. Oby było jak najwięcej okazji do słuchania
A co jeśli chodzi o treść i "dodatki"? W ogóle to jeszcze nie jest koniec tej historii. Jakie macie odczucia, do ilu minut można przedłużyć "odcinek", żeby nie był zbyt długi?

wiesz co, max 10 min bo Heinz już na 15 przynudzał a jak dodać innych to będzie dobra robota

Słuchowisko, a informacje o rajdowych zmianach to jednak zupełnie inne wrażenie artystyczne.

[Isabella Swann]

Tak ale i tak człowiek dłużej nie skupi uwagi - o to mi chodzi. Jednak robota dobra i z chęcią pomogę po naszych nocnych pogaduchach