Heinz-Werner Grüner pisze: ↑11 czerwca 2023, 22:07
Jak ja nie lubię takich ustaleń... To tak jakby "prawo międzynarodowe" decydować miało ile dżemu ma się znajdować w moim pączku kupiony w cukierni. Oczywiście jasne jest dla mnie, że robione jest to po to by uniknąć kontrowersji i prowokacji etc.
Tyle, że to zupełnie inny wymiar uregulowań... O ile taka przysłowiowa już chyba "krzywizna banana" czy zawartość "dżemu w pączku" (nie wiem czemu kojarzy mi się to z doskonałą swego czasu komedią i "zawartością cukru w cukrze") też budzi moją wątpliwość i raczej śmieszność oraz uważam to za po prostu "odlot" rozpasanej biurokracji, która musi sama siebie "karmić".
To już kwestie uregulowania międzynarodowego pewnych kwestii dotyczących w sumie spraw granicznych (granic morskich i powietrznych) nie jest czymś wydumanym i jest czymś co jest po pierwsze konieczne, a po drugie ogranicza możliwość konfliktów na różnych płaszczyznach. prędzej czy później uregulowanie maksymalnej wysokości narodowej przestrzeni powietrznej stanie się konieczne.
Dotychczas wielkiego problemu nie było... ekploracją kosmosu zajmowały się z razu dwa państwa: USA i ZSRR (potem Rosja). W jednym przypadku starty odbywały się w kierunku Oceanu Atlantyckiego (rakiety startują zgodnie z kierunkiem obrotu Ziemi), bo wystrzeliwują je z Florydy. A w tym drugim z terenu państw, które z miejsca startu do granic własnego terytorium miało ok. 6000 km (dla mało obytych w kartografii - z Bajkonuru do wschodnich granic dawnego ZSRR biegnie linia prosta poza granicami Chin i Mongolii... tylko na płaskiej mapie nie będzie ona prosta).
Gdy doszli Francuzi to też z Gujany Francuskiej jest ok. 4000 km oceanu do linii brzegowej Afryki. Chińskie kosmodromy są już bliżej przestrzeni innych państw, ale chyba jeszcze to problemów nie wywołuje. Natomiast trzeba się liczyć z tym, że z czasem kwestie "dostępu do kosmosu" będą szersze i problemy mogą powstać... a więc pewnie za jakiś czas będzie konieczne uregulowanie tych kwestii.
Dotychczas problemów jeszcze nie było... amerykańskie promy schodziły nad terytorium Kanady, a więc państwa z USA zaprzyjaźnionego i będącego we wspólnym układzie militarnym. Natomiast prawdopodobny (bo nigdy do końca nie rozstrzygnięty czy na pewno... ówczesne stosunki między tymi państwami były dość napięte) przypadek naruszenia przez lądownik radziecki terenu Chin to jednak była sytuacja awaryjna... przerwanie lotu Sojuza 18 (oznaczony potem jako Sojuz 18-1... bo w ZSRR w takich przypadkach kolejny lot miał ten sam numer) na skutek nieodłączenia się 3 członu i decyzja o locie suborbitalnym oraz awaryjnym lądowaniu.
Jednak z czasem (no oczywiście nie za rok czy dwa... ale za 10, 15 czy 20) takie problemy mogą się pojawić. Zresztą to nie tylko problem lotów kosmicznych... niektóre balony mogą latać na znacznie większych wysokościach niż samoloty. Zresztą mogą się pojawić samoloty, które będą osiągać większe pułapy lotu niż obecnie (i nie mówię tutaj o eksperymentalnych... bo takowe istniały).
Prędzej czy później w tej materii jakieś uregulowanie się pojawi...