Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

ENS publikuje wszelakiego typu podręczniki, dokumentacje, artykuły oraz szeroko pojętą literaturę. Zajrzyj, na pewno znajdziesz coś dla siebie...
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Femme Mystere »

Obrazek
kliknij w okładkę by zobaczyć całość


Przedstawiamy Państwu pierwszy dramat edelweisski autorstwa Krzysztofa Windsora, Joachima Cargalho oraz Lieselotte Augentrost. Zapraszamy do lektury
:E :E :E
Akt 1
Scena 1
Miejsce akcji: Grünes Herrenhaus - Zielony Dworek, Salon

Osoby: @Joachim Cargalho , Lieselotte Augentrost, @Isabella Swann , @Krzysztof Windsor, @Sophie

(Do salonu wchodzą Joachim Cargalho i Lieselotte Augentrost. W rogu stoi sztaluga z obrazem Oberhaupta. Na środku dwie sofy, fotel i stolik kawowy. W tle pianino.)

Lieselotte: Lieber Joachim, mam dla ciebie wspaniałe wieści. Dostaliśmy zaproszenia na książęcy ślub w Księstwie Sarmacji. Oto zaproszenia.

(podaje Joachimowi koperty z zaproszeniami)

Joachim: Ślub pary książęcej? Wychodzi na to, że przyjdzie nam błyszczeć wśród sarmackiej śmietanki towarzyskiej.
Lieselotte: Będzie to doskonała okazja do tego, by nasze nieocenione córki, Isabell i Sophie, poznały odpowiednich kawalerów.
Joachim: Taaak, tam na pewno znajdziemy ich wielu. Kawalerów i żonatych… no bo kto się im przecież oprze? A gdzie one są w ogóle? Pewnie znowu piszą… te listy…

(W trakcie rozmowy, do salonu, wchodzi spokojnie ks. Krzysztof Windsor-Windsachen.)

Windsor: Dzień dobry, mam nadzieję, że nie przeszkadzam, bo chyba przerwałem jakąś rozmowę…

(Cargalho zerwał się z fotela)

Joachim: Witamy! Oczywiście, że Pan… Ksiądz, nie przeszkadza. A właściwie czemu zawdzięczamy tę, dość nieoczekiwaną, wizytę? Czyżby ktoś umarł?

(Windsor podszedł bliżej i wyciągnął rękę na powitanie)

Krzysztof: Nie, nie, całe szczęście wszyscy żywi… Przychodzę ot tak, w odwiedziny. Trochę niezapowiedzianie, ale byłem w pobliżu.

(Cargalho uścisnął dłoń)

Joachim: W takim razie proszę się rozgościć! W sumie… może i Ksiądz nam pomoże w naszych rozmyślaniach.

(Windsor usiadł na jednej z sof)

Krzysztof: Dziękuję. Oczywiście spróbuję pomóc na ile to będzie możliwe. O co więc chodzi?

(Joachim odwrócił się do Lieselotte)

Joachim: Ty to może wyjaśnij.

(Lieselotte usiadła obok księdza)


Lieselotte: Ksiądz wie oczywiście, jak ważne jest wydanie córek dla osób takich jak my. Czy może…

(Lieselotte podaje księdzu kopertę.)

Lieselotte: …ksiądz słyszał jakieś… plotki? O tym… kogo lubią nasze córki? Jako spowiednikowi na pewno wiele “obija się” Waszej Świątobliwości o uszy.

(Krzysztof popatrzył na kopertę)

Krzysztof: Wie pani… Są pewne pogłoski również na mieście. Może warto podpytać tam lub po prostu zapytać córki. Myślę, że zrozumieją i podsunął nieco informacji. Niestety ale…

(Krzysztof odłożył kopertę na stolik kawowy)


Krzysztof: Ja nie mogę zdradzić za żadne skarby o czym się ktokolwiek u mnie spowiada. Tajemnica spowiedzi.
Joachim: Arcybiskupie Windsor, tu nie chodzi o grzechy i śmierć, a o życie. Gdyby to nie było takie ważne, nie zawracali byśmy nawet głowy tą sprawą.

(Joachim przejął kopertę)

Joachim: A wsparcie dla parafii na pewno będzie pomocne…
Krzysztof: Ja to rozumiem i pewnie gdybym miał córki martwiłbym się podobnie. Ale ja naprawdę nie mogę nic powiedzieć. To jak z lekarzem, jego też obowiązuje tajemnica, której nie może złamać. A mi jako wyższemu w hierarchii Kościoła już w ogóle taki ruch nie przystoi.
Joachim: Jaki lekarz nie powiedziałby rodzicom o sercu córki, które w złej jest kondycji?
Krzysztof: Prawdziwie, lekarz o tym będzie mógł poinformować ale ja nie. Jestem waszym przyjacielem i bardzo was szanuję lecz niestety nie mogę nic powiedzieć. Naprawdę myślę, że warto porozmawiać o tym z samymi córkami lub złapać ten temat gdzieś na mieście.

(W tym momencie do salonu wchodzą Sophie oraz Isabell)

Lieselotte: Sophie! Isabell!

(Lieselotte pokazuje rękami znak Joachimowi, by schował kopertę)

Lieselotte: Moje Drogie, w przyszłym tygodniu wybieramy się na książęcy ślub w Księstwie Sarmacji!
Sophie: Dzień dobry mamo, tato, Ekscelencjo! Świetna wiadomość będzie się można trochę pobawić.

(Isabella nieco zdezorientowana, w rękach trzyma swój list)

Isabella: Wesele? W Sarmacji? W takim razie muszę dopisać jeszcze post scriptum…

(Joachim szybko schował kopertę za poduszkę na sofie)

Joachim: Przywitajcie się z Arcybiskupem Windsorem, przybył do nas dzisiaj z jakże nieoczekiwaną wizytą.

(Isabella skinęła głową, dopisując coś na kartce. Usiadła na poduszce, nie zauważając, że ta osuwa się na podłogę.)


Isabella: Dzień dobry.

(Sophie podeszła do Arcybiskupa, depcząc po drodze kopertę z pieniędzmi)

Sophie: Witam serdecznie.
Krzysztof: Dzień dobry, dzień dobry.

(Lieselotte podbiega w miejsce, gdzie leży koperta i przykrywa ją suknią)

Lieselotte: Mamy zatem nadzieję, że zjawią się ważni imperatorzy, królowie, książęta i Oberhaupt. Isabell jest najstarsza, dlatego będzie się musiała bardziej postarać. Pamiętaj, moja droga, żeby strategicznie usiąść przy stole, najlepiej między Heinzem Wernerem-Gruenerem a Ludwikiem Tomoviciem. Sophie natomiast oczywiście obok Andrzeja, Króla Dreamlandu…

Joachim: Trzeba ustalić listę potwierdzonych gości. Nie możemy pozwolić, nasze dziewczęta pozostały bez towarzysza, gdy któryś z nich nie przybędzie.

(Odwraca się do Windsora)

Joachim: Arcybiskupie, może w tej kwestii byłbyś chętny nam pomóc? Tu o poszerzenie Królestwa chodzi.
Krzysztof: Tak, w tym mogę pomóc z dworem się trzymam dobrze.
Sophie: Obok Andrzeja ? Hmm. No dobrze, usiądę.

(Isabella przysiadła się do grona)

Isabella: Czy Wy możecie mnie w końcu posłuchać, że ja już znalazłam wybranka i nie muszę siadać ani obok Oberhaupta, ani obok nikogo innego… ważnego…

(Przyciskając list do piersi)

Isabella:
Może być zwykły stolik w kącie. Dla dwojga… O ile przybędzie…
Lieselotte: Isabell, mogłabyś byś choć raz być tak dobra jak twoja siostra Sophie. Ona rozumie, co znaczy dobre zamążpójście.

(Lieselotte podchodzi do Isabell i mówi przyciszonym głosem)

Lieselotte: Nikt nie zabroni ci po ślubie przygód z przystojnymi mężczyznami z niższych sfer, skoro tak chcesz …

(Krzysztof usłyszawszy co nieco, dość cicho chrząknął)

Krzysztof: Ekhmmm. Przepraszam coś mnie gryzie w gardle czasem…
Isabella: MAMO! Jak możesz! Nie zamierzam nikogo zdradzać! I przestańcie na mnie więcej naciskać! Nie chcę więcej słyszeć o żadnych małżeństwach!!!

(Isabell wychodzi z pokoju)

Lieselotte: Isabell! Isabell! Wymyślać możesz przy trzecim małżeństwie!

(Lieselotte wychodzi za Isabell)

Joachim: Lieselotte, zdradzasz mnie?!

(Joachim wybiega za Liselotte)

Sophie: Znowu to samo, proszę Księdza. Wciąż kłócą się o to samo… Sama nie wiem, co mam robić. Mama ma rację, ale Isabell też, prawda?

(Sophie siada koło księdza i łapie go za rękę)

Krzysztof: Droga Sophie, cóż ja mogę Ci powiedzieć… Pamiętaj, że rodzice chcą dla Ciebie na pewno dobrze, ale nie przeżyją za Ciebie życia. Warto zawsze słuchać tego co masz w sercu. Posłuchaj siebie, co Ty byś chciała.

Sophie: Czego bym chciała? Gdybym tylko potrafiłą czytać z ludzkich serc tak jak Wasza Ekscelencja...
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Aż żal się wpierniczać, ale liczę, że to zostanie odegrane "live" na Boże Narodzenie!
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Femme Mystere »

Dlaczego na Boże Narodzenie?
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Heinz-Werner Grüner Stempel
Oberhaupt
Posty: 11780
Rejestracja: 06 maja 2021, 12:34
Lokalizacja: Stadt Edelweiss, Edelweiss

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Heinz-Werner Grüner »

Femme Mystere pisze: 12 września 2022, 21:08 Dlaczego na Boże Narodzenie?
Może być wcześniej oczywiście, ale roboty sporo, a teatr (nie wiem dlaczego) skojarzył mi się z grudniem.
(-)Heinz-Werner Grüner
OBERHAUPT EDELWEISS
Obrazek Obrazek ..
Awatar użytkownika
Friedrich von Baden Stempel
Posty: 90
Rejestracja: 18 sierpnia 2022, 12:25
Lokalizacja: Karlsruhe

ODZNACZENIA

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Friedrich von Baden »

Piękny początek, będę oczekiwał na następne części. :D
/-/ Friedrich III. Großherzog von Baden
Poseł Nadzwyczajny i Pełnomocny JCM
Awatar użytkownika
Isabella Swann Stempel
Posty: 1604
Rejestracja: 15 marca 2022, 19:57
Lokalizacja: Wien/Wolkenbad

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Isabella Swann »

Idealne odzwierciedlenie mojej postaci :lol: Ja z chęcią użyczę wam mojego głosu i oburzenia by to nagrać :lol:
Obrazek
(-) Isabella Marie Augentrost-Cargalho Swann [von Lichtenstein]
Obrazek
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Femme Mystere »

Byłoby super @Isabella Swann !
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
Awatar użytkownika
Isabella Swann Stempel
Posty: 1604
Rejestracja: 15 marca 2022, 19:57
Lokalizacja: Wien/Wolkenbad

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Isabella Swann »

To tylko powiedzcie kiedy ;)
Obrazek
(-) Isabella Marie Augentrost-Cargalho Swann [von Lichtenstein]
Obrazek
Awatar użytkownika
Sophie Stempel
Posty: 550
Rejestracja: 01 marca 2022, 21:52

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Sophie »

A kto tu wykorzystuje moją osobę? :karo
Nie przyszło mi żadne powiadomienie :|

Co do całego tekstu, podoba mi się
/-/Sophie Susanne Cargalho Windsachen
Dumna obywatelka Kotliny
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Femme Mystere Stempel
Faktotum
Posty: 2696
Rejestracja: 17 stycznia 2022, 13:19

ODZNACZENIA

OBYWATEL

Re: Ród Cargalho - Kochaj albo dobij

Post autor: Femme Mystere »

Scena 2
Miejsce akcji: Uliczki Stadt Edelweiss
Osoby: @Sophie, @Piotr Romanow, mniejszość sarmacka

(Sophie wchodzi na scenę niespiesznym krokiem. Idąc dłuższą chwilę zauważa niewielką grupkę sarmackiej mniejszości. Idą, mocno zmęczeni swoją pracą, rozmawiając między sobą)

Mniejszość sarmacka: Uwielbiam swoją pracę tutaj, przynajmniej mogę przesłać trochę kasy rodzinie. Te podatki ich wykończą… Trochę rozrywki jednak by się przydało!

(rzucają śmieciami w kierunku kosza, nietrafione pozostawiają na ziemi)

Mniejszość sarmacka: Psia kość! Jak zwykle obok…

(Zwrócili uwagę na Sophie, która obserwując ich z daleka śmiała się z nieudanego rzutu)

Mniejszość sarmacka: A panienka co taka wesoła? Sama tutaj siedzi i nie boi się jakiś obcych? A może na kogoś czeka?

(Sophie lekko zmieszana, jednak bez żadnego strachu)

Sophie: Jesteśmy w Edelweiss, nie mam się czego bać. A czy czekam? Tak, aż posprzątacie po sobie… Śmiecie.

(wyraźnie zirytowani)

Mniejszość sarmacka: Panienka chyba nie do końca wie kogo spotkała na swojej drodze.

(wyraźnie poirytowana skrzyżowała ręce)

Sophie: Mówicie o ludziach, którzy nie potrafią trzymać się zasad życia społecznego, czy o tych, którzy pracy nie znaleźli bliżej, niż za oceanem?

Mniejszość sarmacka: A niech nas sarmacki kukuł kopnie, znalazła się paniusia. Zaraz jej pokażemy, gdzie raki zimują!

(Sarmacka mniejszość podchodzi i łapie Sophie za rękę. Szamoczą się. Na scenę wjeżdża Piotr na koniu i wymachuje szablą.)

Piotr: Psubraty! Włóczykije! Won mi stąd, zostawić Fräulein w spokoju!

(Piotr zeskakuje z konia. Mniejszość sarmacka puszcza dziewczynę i rzuca się na Piotra.)

Mniejszość sarmacka: O masz! Jeszcze jakiś rycerzyk na swojej szkapie wjechał! Na Arkadiusza! Zaraz tu padnę! Chłopaki, nauczmy pokory tego gagatka.

(Sophie przejęła konia, a później schowała się za plecami Piotra)

Sophie: I co? Już nie tacy cwani jesteście, gdy przed Wami prawdziwy mężczyzna stanął! Pewnie takiego już dawno nie widzieliście. Tak myślę, patrząc po Was wszystkich…

Sophie: Pokażmy im, jak się Edle biją!

(Piotr z trudem szamocze się z Mniejszością Sarmacką i mówi po cichu do siebie)

Piotr: Myślałem, że sami zrezygnują, widząc moje medale na klapie oficerskiej…

(Potem głośno, wyciągając szablę)

Piotr: Do szabel!

(Sarmacka Mniejszość wyciąga sztylety)

Mniejszość sarmacka:
Gardzę szlachtą, chłopaki, ale ta szabla chyba daje mu przewagę.

(Sophie wychyliła się zza pleców widząc niemały popłoch w szeregach mniejszości)

Sophie: Już uciekacie, parobki? Gardzą szlachtą? Kłaniacie się jej! Na każdym skrawku ziemi…

(chwyciła swojego wybawcę za ramię)

Sophie:
Jesteś taki męski i odważny, Fremde!

Piotr: Taką Fräulein bronić będę własną piersią…

(Piotr ledwie unika ciosu sztyletem. )

Piotr: …ale niech Panienka tak nie szarżuje, bo zaraz będę bez ręki!

(Mniejszość sarmacka wykonuje cios z półobrotu. Mówi do siebie.)

Piotr:
Na Oberhaupta, zaraz mnie oskalpują!

(Piotr w końcu obezwładnia napastników i puszcza wolno.)

Piotr: I więcej mi tu nie wracać!

(Krzyczy buńczucznie, po czym ociera czoło i sapie.)

(Mniejszość sarmacka ucieka w popłochu)

Mniejszość sarmacka: Tym razem Ci się upiecze, chłopcze!

(I dodają między sobą)

Mniejszość sarmacka: Chłopaki, spadamy stąd zanim nas poćwiartuje.

(Sophie zauważa, że sytuacja jest opanowana, chwyta butelkę, którą oni wcześniej celowali do kosza i ciska w ich kierunku)

Sophie: I żebyście już teraz zawsze po sobie sprzątali!!!

(Odwraca się do Piotra, otrzepując ręce z brudu)

Sophie: Kim jest mój Wybawca? Pięknie im dokopaliśmy.

(Piotr prostuje się i wypina pierś, pokazując swoje medale.)

Piotr: Jam jest Piotr Romanov, Leutnant ELaK, i najbliższy doradca wojskowy samego Oberhaupta! A kim wy jesteście, piękna Fräulein?

(Sophie, już uspokojona, rzekła nieśmiało)

Sophie: Ja? Ja to zwykłą dziewczyną…

(Usiedli chwilę na ławce)

Sophie
: Interesuję się modą, wiesz…

(Zerknęła ukradkiem na niego)

Sophie: Chyba powinnam już iść.

(Pospiesznie wstała i oddaliła się, w głowie ganiąc się za tę chwilę słabości)

Sophie: Powinnam iść za rozumem, jak mówi mi mama. Głupie to serce…

(Piotr rozmyśla głośno w drodze do domu)

Piotr:
Gdym tylko ujrzał, to lico blade
I tą bujna pierś wypukłą,
Me trzewia zapłonęły ogniem,
Jakiego me samotne żołnierskie członki
Jeszcze nigdy dotąd nie odczuły!
Liebe Fremde!
Czy jeszcze kiedyś będzie nam dane
Spojrzeć sobie trwożnie w oczy?
Czy dłoń twą w swoją uchwycę?
Czy palce we włosy twe wplotę?
Czy obejmę i nosić na rękach będę ?
Czy poznam twe słodkie imię,
Którego pragnę nie mniej niż twych cnót?
Schönes Mädel!
Będę dzień w dzień modły składał,
Aby los dał nam szansę
Na wspólne rozgrzewanie pościeli.
Niech Oberhaupt mi błogosławi
Bo męskość swą raz już udowodniłem
Niech wynagrodzi mą szablę
I dopomoże, bym odnalazł tę Szarotkę!
TAK MI DOPOMÓŻ OBERHAUPT!

(Schodzi ze sceny)
Obrazek
Bycie niemiłym dla połowy ludzkości nie jest czymś roztropnym... - Lieber Franz
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość