Notatnik Leszka Ebe-Grunera

[Leszek Ebe-Grüner]

Tak też piękny nastał dzień. Kąpałem się w basenie, piłem sobie ek..... A wybaczcie! To nie ta historia. Ale od początku. Dawno temu, za Górami, za GRATami, żył sobie Leszek z ulubionymi serami. Oczywiście odwiedził sklep GRAT i tam kupił ocieplaną pelerynę by mu zimno nie było, kask, który go ochroni przed dużym kamieniem oraz porcję żywnościową, w której były pyszne kiełbaski z fasolką w sosie pomidorowym. Następnie ruszył w poszukiwaniu nie jakiej stokrotki. Piękny kwiat, który aż było czuć od niego wiosną, a przynajmniej tak mawiali starcy. Tak też stanąłem na polu A7. Cokolwiek to oznaczało, ja bym je lepiej nazwał na przykład Leszkowy Start, albo farma cichych krasnoludków. No ale niestety nazwa była taka mało orginalna i trzeba było się z nią pogodzić. Jak popatrzyłem w górę, to zobaczyłem jak bardzo jest to wysoko. Bardzo Wysoko. Czułem się niczym Obelix bez Asterixa. Wiedziałem że czeka mnie ciężka wyprawa. O a tu zając sobie obok mnie skaczę. Chyba też chciałby kiedyś się znaleźć na szczycie góry. Wprawdzie nie był pingwinem, a pingwiny to moje ulubione zwierzęta, to postanowiłem go wziąć i pokazać mu cały ten szczyt. Oczywiście schowałem go pod peleryną by miał ciepło. Na szczęście posiadałem przy sobie marchewki, i w razie gdyby biedny zając był głodny, to taką marchewkę wyciągne i dam mu do jedzenia. Widziałem że niektórzy już byli wysoko. Ale ten zając patrzył na mnie jakby wierzył, że jeszcze mogę być pierwszy na szczycie. Ja pan spóźnialski na szczycie. Ale jak mawiają nadzieja umiera ostatnia, a ten zająć dawał mi nadzieję. Dlatego staneliśmy na mało kreatywnie nazwanym polu A7 i rozpoczęliśmy przygodę ku górze Schmelzfest 1922.

[Heinz-Werner Grüner]

TELEGRAM

POWODZENIA.STOP

HWG

Mutiger Bergsteiger,

Pamiętaj, że w wspinaczka górska nie jest łatwym zadaniem. Bacz uważnie jak stawiasz kroki. Miej jednak też na uwadze, że Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe stoi na straży i w razie niebezpieczeństwa służy pomocną dłonią.

Szczęść Góro!

[Femme Mystere]

Przygotowany do wyprawy @Leszek Ebe-Grüner rozpoczął swoją wyprawę. przed nim rozciągałą się polana, a następnie niezbyt strome wzniesienie. Doszły go słuchy, że niedaleko stąd swoją wędrówkę rozpoczął również @Joachim Cargalho. A w niedalekiej odległości po lewej stronie widział nawet przedstawiciela rządu Felencji na uchodźctwie @Benji Rockwell i Panienkę @Sophie. Czy ich drogi zetkną się ze sobą?

Offtop: @Leszek Ebe-Grüner które pole wybierasz?

[Leszek Ebe-Grüner]

Tak też ruszyłem w stronę również mało kreatywnego Pola B7i razem z zającem podążamy dalej do przodu. Jednak na drodze spotkałem jakiegoś dziwnego starca z ręcznikami... Okazało się że niedaleko jest też mały Joahim Carghallo. Dlatego postanowiłem stanąć za nim w kolejce.

[Femme Mystere]

Wyobraźnia nie opuszczała @Leszek Ebe-Grüner. Zadowolony ruszył przed siebie. Przez zamyślenie i nieuwagę, niestety nagle wiatr porwał jego czapkę. Zobiło mu się teraz zimno w głowę.

Offtop: Wykonaj test na wytrzymałość, żeby sprawdzić, czy możesz iść dalej, czy musisz jej poszukać. Szansa powodzenia 60%.

60+10 (wytrzymałość) = 70%
70+3 (premia fabularna) = 73%

@Leszek Ebe-Grüner używasz peleryny?

[Leszek Ebe-Grüner]

Używam Peleryny

[Femme Mystere]

60+10 (wytrzymałość) = 70%
70+3 (premia fabularna) = 73%
73+10 (peleryna) = 83%

1-83 sukces
84-100 porażka

[Femme Mystere]

@Leszek Ebe-Grüner zawziął się. Ale ilekroć próbował podnieść czapkę, ta znowu odlatywała z wiatrem. W końcu rzucił się za nią szczupakiem, opalając się w locie peleryną. I tak niczym superman uchwycił część garderoby i zadowolony wcisnął znowu na głowę.

Offtop: Gdzie dalej?

[Heinz-Werner Grüner]

Leeeeeeeeeeeeeessiiiuuuuu! Daaaaaajesz do góóóóry! - słychać było z Freiheitslichtung... aż o mało co lawiny nie wywołało...
Gdybym był reporterem Helge Müller to nie zidentyfikowałbym czy to krzyczał sam oberhaupt, czy jakaś młódka, ckliwie zakochana w Leszku...

[Leszek Ebe-Grüner]

A w tym czasie Leszek postanowił ruszyć dalej na górę. Zobaczyłem wtedy to:



Baby Yeti we własnej osobie! Zaciekawiony, nie ruszałem się przez jakiś czas i obserwowałem co on robi.



A on chciał tylko zjeść, małego kwiatuszka. Przybliżyłem się, ale baby Yeti uciekł. Za to pojawił się postrach gór....
Ojciec Yeti we własnej osobie! Na jego widok aż zacząłem uciekać na pole C7. A co do samego Yetiego, no zobaczcie sami... Albo i lepiej nie...