Kontener z STAR Labs

[Fatima Popow-Chojnacka]

To się pogniewamy.. spotkamy się w sądzie

[Joachim Cargalho]

Tutaj, w Edelweiss?
Nie znam się na naszym prawie, ale chyba to Oberhaupt musiałby rozstrzygnąć spór, a i on sam pewnie kilka wersji ma w swojej teczce.

[Heinz-Werner Grüner]

Tutaj, w Edelweiss?
Nie znam się na naszym prawie, ale chyba to Oberhaupt musiałby rozstrzygnąć spór, a i on sam pewnie kilka wersji ma w swojej teczce.

Kilka? Ups.. A myślałem, że to każda ma być inna a Herr Zoltan drukuje chyba już pięćsetną wersję.

[Albert Fryderyk de Espada]

Chyba najwyższa pora wypakować naszą niespodziankę i złożyć ją do kupy.

Przegląd kadłuba, sprawdzenie silnika, uffffffff
chwilę nam to zajmie obyśmy się do jutra ze wszystkim wyrobili.

Na szczęście zabrałem ze sobą aparat.

Może zdjęcia wylądują na pocztówkach z Edelweiss, co pan na to @Heinz-Werner Grüner ?

[Heinz-Werner Grüner]

Piękna idea z tymi pocztówkami!

Ach jak mi się marzy coś takiego. Ja ich tyle w mikro narobiłem, że trudno uwierzyć, ale trzycyfrowa ilość to pewnie wybiła już dawno.
Nie mniej takie z Edelweiss są unikatem i każda kolejna cieszy niezmiernie.
Ta "kruszyna" wygląda olśniewająco, pomimo, że jeszcze nie jest w całości okryta.

[Albert Fryderyk de Espada]

Jedyne części zdania jakie dało się dziś od rana usłyszeć z hangaru to kropka i przecinek.
Wyraźnie Albert de Espada miał coś do zarzucenia jednemu ze swoich mechaników.

Jakim cudem jeden z cylindrów gdzieś znikną ? Co to są k***a czary ?
Nikt poza tobą i mną tu nie wchodził więc sam ten cylinder nie znikną... A skąd ja to mam wiedzieć, szukaj dopóki go nie znajdziesz, i przykryj ten cholerny kadłub.

[Albert Fryderyk de Espada]

Masz ?
To co tak stoisz jak widły w gnoju, montuj ten cholerny cylinder i lecimy

[Heinz-Werner Grüner]

Pogoda była ładna, ale wiał coraz silniejszy wiatr. Fabryka FBUM była już prawie opustoszała. W niedzielę zakład był nieczynny, a sobotnia zmiana właśnie skończyła pracę. W niedalekiej odległości od przedsiębiorstwa znalazł się H.W.Grüner, który podrózował swoim Puchem. Wybrał się na małą przejażdżkę, mając już dosyć siedzenia w Stadt Edelweiss pognał ile "fabryka dała" do Grünerwald. Cel był prosty. Doejchać do najbardziej wysuniętego na południe miaseczka i tą samą drogą wrócić. Oberhaupt jechał z prędkością ok. 80-90 km/h. Był zamyślony, ale na tyle czujny by panować nad kierownicą. Silniejszy powiew wiatru sprawił, że do maski "przykleił się" skrawek sporek papieru, który przysłonił mu sporą część przedniej szyby
-Co do ch... - zaklnął siarczyście, na szczęscie w porę wyhamował nie powodując uszczerbku na zdrowiu, ani swojego, ani nikogo innego. Auto też wydawało się całe...

A jednak nie. Próbując opanować automobil, wykręcił tak kierownicą, że pojazd uszkodził oś i jedno z kół zwyczajnie odpadło.

-Szlag by to! - kopnął w uszkodzone koło. Rozejrzał się dookoła. Wiedział gdzie się znajduje, ale było na tyle późno, że jedyne czego mógł się spodziewać to szumu wiatru i hałasu otwieranych i zamykanych drzwi, jesli ktoś ich nie domknął.
Zdjął zza szyby zwitek papieru i przyjrzał się uważnie...


Nie stał długo, obrócił się w stronę najbliższym zabudowań i udał w ich kierunku. Wiedział, jak sądził, że kogoś tam zastanie, pomimo późnej pory...

[Albert Fryderyk de Espada]

Do hangaru wraz z pobijanym samolotem dojechał w końcu Herr de Espada który mimo wypadku miał ewidentnie dobry humor. Humor który dość szybko uciekł mu z twarzy gdy w hangarze czekał już na niego @Heinz-Werner Grüner który nie miał pojęcia co właśnie się stało.

Szanowny Oberhaupt podszedł do Alberta i wręczył mu rolkę papieru która wcześniej przylepiła się do szyby jego automobilu.

Herr Espada popatrzył na plany, na automobil i ponownie na @Heinz-Werner Grüner i dość szybko uświadomił sobie co się wydarzyło podczas jego nieobecności.
Przez chwilę stał w miejscu i po wyrazie twarzy widać było że myślał co by tu zrobić.

W takim momencie pojawia się człowiekowi nad głową pierdzielona świecąca żarówka.
Albert począł gorączkowo przeglądać kieszeń po kieszeni aż w końcu sięgną po swoją kurtkę lotniczą i wyciągną z kieszeni kilka fotografii które wręczył @Heinz-Werner Grüner :

[Heinz-Werner Grüner]

-Ale że jak, że co? Co to tak pięknego?- Grüner nie krył zdziwienia i zaskoczenia. Zafascynowany obrazami jakie otrzymał zapomniał po co przyszedł.
-Sam Szanowny to zrobił??? - zapytał tylko de Espady [@Albert Fryderyk de Espada ]