Albert położył rękę na ramieniu @Fabio Rhyner i zgrabnym ruchem odsunął go sprzed twarzy Gerdy
-Jak mniemam Jeans, wywiązał się z umowy... Albert Fryderyk de Espada, kierownik ekspedycji - odparł witając się
- Trzeba jednak sprostować jedną rzecz, dosłownie drobiazg nie cztery a trzy tysiące z czego pięćset Jeans już dostał jako zaliczkę, więcej nie ma i nie zapowiada się żeby było, -
tumblr_82f56302f54889f2ff8e5d611e8d7a24_24ce8239_400.gif (2.55 MiB) Przejrzano 751 razy
Gerda uścisnęła rękę @Albert Fryderyk de Espada i wsłuchując się w jego słowa, zmierzyła go wzrokiem.
- Dobrze, ale w takim razie idę z wami. Muszę dopilnować, by żaden muł nie zdechł. – stwierdziła pojednawczo. – Jens nie wypytał o zbyt wiele szczegółów. Dokąd zmierzacie i w jakim celu? – zapytała, oglądając wszystkich zebranych. Podrapała się w główę. – Spora ekipa. I to nie byle jakich rzezimieszków. Chyba nie będzie to wycieczka kulturoznawcza? - Gerda dodała sciszonym głosem. - Choć ta lalunia to się za bardzo nie nadaje. - wskazała palcem na Lieselotte. - Muszę wam coś powiedzieć… kilka dni temu zgłosiła się do nas, do Grata, podobna do was grupa ludzi. Banda oprychów, żeby nie powiedzieć bandytów. Chcieli wyposażenia na wyprawę w góry. Tyle, że oni się nie targowali i sowicie zapłacili. Więc i my nie zadawaliśmy pytań. Być może ma to jakiś związek z waszą wycieczką?
Joachim nie zdążył się zbytnio zastanowić nad zakłądem proponowanym przez @Albert Fryderyk de Espada, kiedy to rumoru narobił najpierw @Fabio Rhyner, a chwilę później @Femme Mystere wraz z żoną Jensa, która pewnie kroczyła na czele całej brygady.
- Wygląda na to, że interesy się udały - rzucił to do do Alberta, który od razu podszedł w kierunku nadchodzących osób. Joachim nawet nie zdążył potwierdzić mu, że może pomagać mu w kierownictwie nad ekspedycją, choć patrząc po zachowaniu przybyłej kobiety, raczej ona sama nie odpuści tak łatwo dowodzenia w tej wyprawie.
Teraz, Cargalho tylko obserwował jak @Albert Fryderyk de Espada dobija targu.
Bella przyglądała się temu całemu zamieszaniu z boku rozmawiając z Dziadkiem Jorgusiem i doktorem Neumannem. Zaczęli między sobą obstawiać kto pierwszy zrobi awanturę o kierownictwo wyprawą:
- Obstawiam na twoją matkę, Bello. Ona będzie chciała dowodzić ponad 100% wątpliwość. - powiedział August z lekkim uśmiechem na twarzy
- Doktorku, ty nie znasz tej kobity tak jak my, co nie Bello. My nawet zakładać się nie musimy. Ja tylko się zastanawiam skąd ten twój ojciec tyle cierpliwości do tej kobity bierze. Choć z drugiej strony Babinka, też taki diabłem tasmańskim była za młodu - zaśmiał się Jorguś na wspomnienia przelatujące mu przez głowę, o Babińce Edburdze.
- A ja wam powiem Panowie, byśmy tylko w całości dotarli do domu. Nie mam dobrych wspomnień z wypraw z rodzicami. Więc można się spodziewać, że "COŚ" się na pewno wydarzy - powiedziała z lekkim wahaniem Bella. Wiedziała, że ekipa jest mocna, ale mimo wszystko jej rodzice mieli wrodzoną zdolność "pakowania wszystkich w tarapaty". I tego się najbardziej obawiała pod czas tej wyprawy.
- Jezu, żadnego białego konia? - Alfred nie wyglądał na zadowolonego. Białe konie zazwyczaj były najwygodniejsze, w sam raz dla monarszego zada. A do tego najspokojniejsze, na których można było bez problemu podróżowac. Niemniej, jak już nie było wyboru, to wziął i brązowego. Wyglądał na masywnego, więc przynajmniej o taszczenie bagaży nie musiał się martwić.
- A ta tutaj to czego szuka? - wskazał subtelnie na Gerdę, która już zamierzała siadać na koń. Nie podobała mu się od razu, czuł, że zamierza zwędzić większość złota, zostawiając ich na lodzie. Nie po to szedł razem z Cargalhami, żeby teraz jakaś babka mu tutaj próbowała mieszać szyki.
- Bello czy my na tak na serio mamy z nimi iść? Przecież to wszystko są dzieci! Dziewczyno w co ty mnie wmieszałaś! - powiedział Dziadek Jorguś zirytowany tym, że wszyscy na wszystkich warczą i nie wiedza co robić. - Przecież ja osiwieje z Wami wszystkimi! - zaczął lamentować i wyciągnął z plecaka swój specyfik by uspokoić nerwy, nie ma to jak nalewka od Babinki.
- Jorguś tylko nie wszystko naraz! Masz mi tu trzeźwy być! - zawołała Bella, próbując wsiąść na konia, przy czym pomagał jej doktor Neumann. - Pamiętaj, że masz nam pomagać, a nie my mamy cię nosić! - zaśmiała się.
Rozejrzała się po wszystkim i prosiła w duchu by ta wyprawa w końcu się zaczęła, i czym prędzej skończyła. Bo bała się, że nie wszyscy wrócą z niej żywi.
Fabio odsunięty energicznym ruchem przez @Albert Fryderyk de Espada uśmiechnął się w stronę kierownika ekspedycji bowiem na samą myśl o 4.000 nowiutkich klubeków zrobiło mu się naprawdę ciepło. Trzydziestolatek następnie udał się w stronę koni aby ostatni raz sprawdzić mocowanie juków bagażowych.
Gdy tylko upewnił się że wszystkie niezbędne przedmioty znalazły swoje miejsce a zgromadzone na miejscu konie są napojone oraz nakarmione, porozdzielał je pomiędzy uczestników wyprawy wręczając lejce. Gdy znalazł się koło Frau @Isabella Swann oraz @Femme Mystere, kurtuazyjnie zaoferował pomoc w regulacji siodła jednakże dotychczasowe ustawienia w pełni im odpowiadały.
Gdy wszyscy spośród uczestników wyprawy zostali zaopatrzeni w konie, Fabio odwrócił się w stronę @Albert Fryderyk de Espada a następnie krzyknął:
- Tu Rhyner, logistyka zakończona konie oraz sprzęt gotowe do drogi, formujemy konwój, może ustalimy przebieg trasy !? - po wypowiedzeniu tych słów uniósł lewą dłoń w górę zataczając nią w powietrzu okrąg (co sugerowało uczestnikom aby powoli szykowali się do formowania konwoju).
Albert kończąc jeszcze rozmowę z Gerdą dostrzegł popędzającego wszystkich @Fabio Rhyner , przeprosił swoich rozmówców po czym podszedł głównego logistyka wyprawy i wdrapał się na jedne z powozów,
- Dobra, wszyscy podejdźcie no tu! - krzyknął przyciągając wzrok otaczającej go gawiedzi
- Nie mamy na co czekać, wyruszamy więc jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości ma ostatnią możliwość by zrezygnować... Jacyś chętni... No, @Roman Schädel i @Femme Mystere bierzecie szóstkę żołnierzy i wóz na przednią straż, będziecie prowadzić, ja i moi ludzie jedziemy za wami, potem jedzie cała reszta i zapasy, kolumnę zamyka @Joachim Cargalho i reszta żołnierzy, ktoś ma jakieś wątpliwości? - mówił dalej rozstawiając uczestników wyprawy po dostępnych powozach
wagon-train-652213.jpg (57.8 KiB) Przejrzano 670 razy
Cała ta eskapada zaczynała powoli przybierać kształtów. Ludzie schodzili się zewsząd, a chętnych do odnalezienia złota było coraz więcej. Niektórzy wydawali mu się zupełnie nieznajomi, a mimo to próbowali dyrygować całą ekspedycją. Joachim z zaciekawieniem przyglądał się jak kierownik de Espada poradzi sobie z tym trudnym zadaniem utrzymania tego w ryzach.
Choć zdziwił się trochę, gdy zobaczył jak opróżnia on całą saszetkę z pieniędzmi, nie zamierzał ingerować.
Gerda zerkała na nich z pogardą, gdy formowali szyki, ale nie skomentowała niczego. Skoro przysłał ją Jens, musiała być najlepsza w swoim fachu. Teraz będzie towarzyszyć im przez całą drogę...
Joachim stanął na tyle orszaku, zgodnie z życzeniem @Albert Fryderyk de Espada, a gdy szyk był już uformowany, powoli ruszyli w kierunku obiecanego złota. @Femme Mystere wraz z @Roman Schädel maszerowali na przedzie; środek kordonu zajmowali @Albert Fryderyk de Espada@Alfred Fabian@Isabella Swann oraz @Fabio Rhyner; ekspedycję zamykał Joachim, który obserwował wszystkich uważnie.
Gerda natomiast, niczym wolny elektorem rotowała swoje miejsce w szeregu próbując poznać wszystkich członków ekspedycji.