Nachtigal, 28.10.1923r. godzina 21:00
Jakież było zdziwienie przy wejściu do klubu Nachtigal, gdy podjechał pod wejście Herr Dittrich.
- Nie ma pana na liście klubowiczów… - rzekł wykidajło, lecz już po głosie można było wyczuć, że czuje dyskomfort. Zniżył głos i dodał szeptem. – Czego pan tu szuka, niech pan poszuka jakiegoś innego klubu…
Herr Dittirch wyciągnął swoją plakietkę.
- Chyba nie muszę wyjaśniac, że mam umocowanie samego Herr Oberhaupta. Przepuśćcie mnie! Chcę się widział z Frau Schonbrust – powiedział i nie czekając na dalsze odpowiedzi, przeszedł do środka, a ochroniarze dłużej nie nalegali.
W środku panowała nieoczywista atmosfera. Panowie siedzieli w towarzystwie kobiet ubranych w futra i prześwitujące, mocno okrojone sukcie w świecącym, brokatowym wzorze. Niektórzy tańczyli na parkiecie, inni grali w pokera, a jeszcze inni przesiadywali w bogato zdobionym barze.
Ochroniarz dogonił Herr Dittricha i poprowadził go, zgodnie z prośbą, do pokoju, gdzie znajdowała się Frau Schonbrust. Gdy dotarli do drzwi, rzekł:
- Musi pan poczekać, ktoś jest w środku…
- Bez żartów, nie mam na to czasu. – burknął Herr Dittrich i wtargnął do środka.
Frau Schon brust siedziała na kolanach jakiegoś mężczyzny.
Byli w dość niedwuznacznej sytuacji.
- Co? Co do cholery… - syknął mężćzyzna, zrzucając sobie z kolan kobietę. – To ma być dyskrecja? Pójdę z tym na skargę. – warknął, po czym opuścił pomieszczenie. Frau Schonbrust westchnęła, wyprostowała się i stanęła pod oknem.
- Herr Dittrich, nie dostałam wezwania na posterunek. Czego pan tu szuka? – rzekła mimo wszystko bardzo opanowana. Herr Dittrich tymczasem przechaczał się po sypialni i oglądał wszystko, co mogło go zaciekawić.
- Przyszedłem zadać kilka pytań. Jakie stosunki łączyły panią z Herrn Breü?
- Łączyła nas niezwykła miłość. – powiedziała, uśmiechając się szeroko. – We wszelkim tego słowa znaczeniu.
- Nie przeszkadza to pani w umawianiu się z innymi mężczyznami?
- Żadna praca nie hańbi, Herr Dittrich.
- Jestem odmiennego zdania. – powiedział szczerze, ale w pomieszczeniu nie znalazł nic, co by go zaciekawiło. Była to jedna z wielu sypialni w tym przybytku. - Nie jest to typowe, by spisywać majątek kurtyzanie. -dodał.
- Herr Breü nie był typowy, Herr Dittrich. Ma pan jakieś lepsze pytania? Bo tracę czas. A czas to pieniądz.
- Co robiła pani dwudziestego października około godziny jedenastej w nocy?
- Herr Breü przyjechał do mnie. Spędziliśmy miło czas. Po czym około pierwszej w nocy odjechał do domu.
- A potem?
- Potem zostałam tutaj do ostatniego klienta i poszłam spać. Coś jeszcze? – zapytała, zbliżając się do niego w celu wyproszenia go na zewnątrz.
- Nie wygląda pani na zmartwioną… - dodał, gdy już stał z powrotem na korytarzu.
- Zapewniam pana, że moja dusza cierpi. Szukam pocieszenia w ramionach klientów.
Po tych słowach zamknęła drzwi z trzaskiem.
- Wyprowadzę pana teraz, Herr Dittrich. – powiedział ochroniarz i znowu przeszli korytarzem i na salę główną. Zmierzali do wyjścia, gdy nagle jakiś jegomość przy jednym ze stolików zakrzyknął.
- Herr Dittrich! – machnął do niego Herr Engel i zapraszającym gestem zachęcił, by ten usiadł. – Napije się pan czegoś? – zapytał.
- Nie pijam alkoholu. Otumania umysł. – rzekł Herr Dittrich. – Ma mi pan coś do zakomunikowania?
- Tak… właściwie, to tak, Herr Dittrich. Był pan u Frau Breü, prawda? – zapytał.
- Nie pański interes.
- Tak czy inaczej, chciałem zarysować panu szerszy kontekst całej sprawy z Frau Breü. – zaczał Herr Engel, dopalając papierosa. – Nie mam żadnych wiążących dowodów, ale jestem przekonany, że ten testament jest nieważny. I musiał zostać podpisany albo pod przymusem albo działaniem jakichś środków.
- Dlaczego tak pan sądzi?
- Herr Dittrich miał długi. I problemy, o których nie mówił swojej żonie. Frau Breü jest znana nie tylko z tego, że leczy zranione męskie dumy, Herr Dittrich. Frau Breü pożycza pieniądze. Jest jakoś powiązana z właścicielem tego lokalu. Nic więcej nie wiem, ale próbuję dociec prawdy, Herr Dittrich…
- Może lepiej wyjaśni pan, co go łączy z Frau Breü.
- Jestem tylko przyjacielem rodziny. Niech mi pan uwierzy, że wiele, wiele razu musiałem im pomagać. I bardzo współczuję Frau Breü.
- Jasne.
Co powinien teraz zrobić Herr Dittrich?
A. Przesłuchać właściciela lokalu Nachtigal?
B. Przesłuchać notariusza Herr Notara?
C. Przeszukać dom denata?
GŁOSOWANIE