- Kto będzie po tym zjeżdżać? - łapał się za głowę jeden z robotników, który stawiał w lesie drewnianą konstrukcję. Przynosili wielkie pale drewna, a później kładli na nie deski, które formowały się w wielką zjeżdżalnie. Wszystko to w środku lasu, za kurtyną leśnej połaci trwała nikomu nie znana budowa.
Przyjeżdżający samochód od razu wzbudził poruszenie. Każdy zauważył, iż nie jest to automobil "kierownika", a kogoś obcego. Drzwi otworzyły się, a na śniegu stanęła sylwetka mężczyzny, którego obecność zwiastowała kłopoty.
- Kto Wam na to pozwolił? - zapytał retorycznie, wiedząc iż jest to samowola budowlana.
- A to my musimy kogoś pytać o pozwolenie? U siebie jesteśmy, Herr! - odpowiedział pewnie, zdejmując robocze rękawice. Odpowiedź ta jednak nie uzyskała oczekiwanego rezultatu, a nieznajomy dopowiedział - W Edelweiss każda inwestycja musi przejść zatwierdzenie. Macie 6 godzin na dostarczenie papierów do Edelbau, albo zaczniecie rozbierać to... - zatrzymał się na chwilę - co to właściwie ma być? - zapytał.
- Mówią, że skocznia. Dali rysunek, dali siekiery i budujemy. Ponoć na Roztopy ma być gotowe - opowiedzieli całą historię...