Po przerwie wracamy z garścią informacji z boiska i klubowych szatni. Tydzień temu, w 3 kolejce Oberligi, zremisowaliśmy bezbramkowo z Goldquellen Glänzberg. Mecz nie należał do wybitnych, a przez 90 minut obie drużyny oddały po jednym uderzeniu na bramkę rywali. Ten wynik, a przede wszystkim gra zespołu, dały do myślenia szkoleniowcowi VfB. Zarządził on dodatkowe treningi oraz opłacił zawodnikom dzień bezpłatnego urlopu w pracy. Wszystko to miało na celu jak najlepsze przygotowanie do pierwszych, historycznych derbów Wolkenbadu.
I chyba zawodnicy wykorzystali dodatkowe sesje perfekcyjnie. W spotkaniu z FC Zwigluss nie dali szans rywalom zza miedzy, strzelając im aż cztery bramki i nie tracąc żadnej. Pierwszy do siatki rywali trafił George Whale, który w 28 minucie znakomitym strzałem zza pola karnego pokonał golkipera
Świętych. Drugą połowę rozpoczęliśmy od kolejnego trafienia. Drugi raz do bramki gości trafił Whale, a i tym razem asystował mu Udo Gårdinger. Niecały kwadrans czekaliśmy na kolejną bramkę
Robotników. Tym razem Rico Seidl precyzyjnie uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu Richiego MacKill'a. Ostatnim akcentem spotkania był gol strzelony, po raz kolejny głową, przez Geoffa Blooma. Dzięki temu zwycięstwu umocniliśmy się na pozycji lidera, a co ważniejsze, zapisaliśmy się w historii ligi, miasta i klubu.
Cała społeczność kibiców, sponsorów i pracowników klubu długo świętowała wygraną, a niektórzy piłkarze dostali nawet w nagrodę dzień wolnego w swoich zakładach.
---
Z dobrych źródeł wiemy, że klub wciąż poszukuje wzmocnień i stara się, przy dość ograniczonych funduszach, pozyskać piłkarzy, których specjalne cechy i umiejętności pomogą klubowi dopracować ostatnie elementy taktyki.